poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział IX



- Co do jasnej…? Emily? Chester? – Zapytał zdezorientowany Joe gdy wszedł do pomieszczenia. Leżeli pół przytomni na podłodze, a obok nich było pełno butelek po alkoholu.
- Chazz? Kto to? – Zapytała pijana dziewczyna.
- To ja! Joe! Chester, wstawaj. Zmieniłeś studio w jakąś ruinę – Wręcz nawrzeszczał na kolegę.
- Ooo! Cześć Joe – Powiedział pół przytomny – Jednak jesteś. – Wtedy podszedł do niego – Wiesz jak ja Cię bardzo lubie, Joe – mamrotał do niego – Jesteś moim ulubionym kolegą, naprawdę.
- Chester, pogadamy jak wytrzeźwiejesz. Emily, zostajesz tu czy mam Cię odwieźć do domu? – Spytał coraz bardziej wkurzony.
- Ja? Zostaje z nim – Wskazała na Chestera.
- Róbcie jak chcecie. Na pewno nie chcesz jechać? Odwiozę Cię. – Spytał po raz kolejny.
- Nie! – Wręcz krzyknęła.
- Zostaw Emily w spokoju. Ty hultaju! – Chester podszedł do Joe’go z flaszką alkoholu, ale w połowie drugi stracił równowagę i z całej siły uderzył ciałem o gitarę Brada, która pod wpływem dużej masy Benningtona zostawiła duże wgniecenie.
- Połóż się lepiej i wytrzeźwiej. Rano czeka Cię niezła pogadanka z Bradem. – Syknął do niego wkurzony Koreańczyk i pomógł mu wstać. Podniósł kolegę i wygodnie ulokował go na kanapie. Ten jak nic nie ruszony, od razu zasnął pod wpływem dużej ilości płynów. Emily jednak siedziała w fotelu i patrzyła się na Joe’go śmiejąc się przy tym.
- Emily, ty też idź spać. – Wtedy popatrzył na turlające się butelki – Nieźle dzisiaj wypiliście. Zostawić was tylko na chwilę…
- A ty wiesz co się dzisiaj stało? Mike przyszedł…– Zapytała bełkotem dziewczyna.
- Nie, i nie chcę wiedzieć. Połóż się tutaj i śpij. Rano pogadamy. – Po tych słowach Hahn zamknął drzwi i wiedział już że nie wróci do domu. Nie zostawi przecież bandy tych dzieciaków bez opieki.

***

- Chester błagam Cię, powiedz mi że nic się między nami nie stało. – Zapytała dziewczyna po tym jak we dwójkę doszli do siebie po całym zdarzeniu tamtej nocy.
- Nie wiem. Nie, raczej nie spaliśmy ze sobą. Moje ubrania są na swoim miejscu. – Powiedział zmieszany.
- Mam nadzieje. Za dużo wypiliśmy. Więcej niż poprzednim razem. Musimy się uspokoić– Oświadczyła po chwili.
- Z czym? Z alkoholem? – Zaśmiał się – Daj spokój!
- Daj spokój? Przez niego mamy same kłopoty! Nie wiemy co robimy, upijamy się do nieprzytomności…
- Same problemy? Chyba same twoje problemy. Mi się tam dobrze piło.
- Naprawdę? – Odrzekła lecz po chwili rzuciła – Dobra. Stop. Kłócimy się jak małe dzieci.
W tej chwili do pomieszczenia wszedł Joe z dwoma szklankami wody gazowanej. Ustawił ją na małym stoliku i oparł się o ścianę.
- Nieźle zabalowaliście – Odrzekł wpatrując się w Emily i Chestera. Oni tylko spuścili głowę. – Dobrze że przyszedłem w porę.
- Jak nas zastałeś? –Zabrała głos po chwili.
- Znaczy się?
- No czy… Wiesz.
- Czy my nie byliśmy w dwuznacznej sytuacji – Dokończył Chester.
- A powinniście być?
- Nie! Nie! – Dziewczyna wręcz wstała i popatrzyła na Benningtona, który dawał wrażenie że miał odmienne zdanie niż ona. – Joe. Powiedz mi że nic… Między nami…
- Pomimo tego że zastałem was na podłodze leżących na butelkach po alkoholu, w tle leciała jakaś dziwna muzyczka, a wazon który stał w kącie obok kwiatka był rozbity to nic. A i jeszcze Chester wdepnął w gitarę Brada. To tyle.
Dziewczyna odetchnęła z ulgą, Chester też. Nic się nie stało. Nic. Mogą spać spokojnie. Nie byli w łóżku, nie przytulali się. To było tylko koleżeńskie spotkanie.
- Joe, wielkie dzięki – Odparła dziewczyna i wstała by rozejrzeć się w oknie.
- Dobra. Zanim atmosfera się zrobi milutka teraz ja coś powiem – Joe popatrzył się na nich – Jesteście idiotami! Tak się upijać…
- Weź się uspokój! Świętoszek się znalazł – Odparł Chazz
- Chester. Chodzi mi o to że to Emily… Ja to co innego.
- I co z tego że Emily? – Chester niemal że wybuchnął.
- Chester, uspokój się! – Wydarła się na niego dziewczyna.
- Nie! Joe co masz na myśli?
- Już nic.
- Jak to nic? – Odparł – No powiedz, chętnie wysłucham.
- Przy dziewczynie raczej nie wypada się upijać jak świnia, nie sądzisz?
Chester nie odpowiedział nic. Widząc to dziewczyna, zabrała głos:
- Słuchaj Joe. On mnie do niczego nie namawiał. Sama chciałam. Nie rozumiesz? Nie miej mu tego za złe.
- Nie mieć za złe? A kto histeryzował że Ciebie mogło coś z nim łączyć? A jak by to było prawdą? Nie pomyślałaś o tym? Jakby Cię… - Tu urwał.
Emily zamilkła. Brak było jej argumentów.
- Chester… Nie mógłby. – Dodała po krótkiej chwili.
Joe jednak nie był do tego przekonany, wyraził to nawet swoim zmieszanym wyrazem twarzy. Dziewczyna nie wiedziała że Joe ma takie mniemanie o przyjacielu. Spojrzała na zaskoczonego chłopaka, który w tej chwili zamienił się z dziwną oazę spokoju i rozczarowania.
- Naprawdę, nie wiedziałem że jesteś taki. – Odparł Bennington i po raz ostatni spojrzał na dziewczynę i wyszedł ze studia zostawiając ją z Koreańczykiem.

***

- Chester! Przestań!
- Nie! – Krzyknął z dala.
- Posłuchaj mnie. Proszę. – Prosiła go błagalnym tonem. – Chcę porozmawiać.
Chester przystanął na chwilę. Dziewczyna stanęła naprzeciwko niego i uniosła jego głowę do góry. Popatrzyła na jego ciemne oczy i po chwili dodała:
- Nie przejmuj się. Ja ci wierze. Nie mógłbyś mi tego zrobić. Jestem przekonana – W tym momencie przytuliła się do chłopaka. Objęła rękami jego pleców, zahaczając ukratkiem o szyję. On odwzajemnił uścisk. Trzymając dziewczynę w swoich objęciach czuł się jakoś dziwnie. Jak nigdy. Gdyby mógł nigdy by jej nie puścił, nie pozwoliłby jej odejść gdziekolwiek. Czuł na swoim ciele ciarki, spowodowane obecnością dziewczyny. Nagle oderwał się od niej i po kilkusekundowym zastanowieniu odparł:
- Emily. Najgorsze jest to że ja nie jestem przekonany. Lepiej jak się nie będziemy spotykać. Będzie to najlepsze rozwiązanie. Przepraszam.  – Wydukał i nic nie mówiąc odszedł od zdziwionej i smutnej dziewczyny zostawiając ją samą przed wejściem do budynku.

***

- Cześć – Odparł wesoło Mike gdy Emily otwarła mu drzwi.
- Cześć – Dziewczyna nie była w zbytnim nastroju. – Wchodź.
Mężczyzna widząc jej humor odparł przy wejściu:
- Wszystko okey? Dobrze się czujesz?
- Tak, tak. Siadaj – Wskazała na znajdującą się obok kanapę.
- Ale na pewno? Nigdy taka nie jesteś…
- Widocznie znasz mnie zbyt krótko – Odpowiedziała mu i nie wytrzymując napięcia siadła na kanapie i ukryła oczy w swoich dłoniach. Mike widząc łzy lecące poprzez jej ręce usiadł obok niej i przyciągnął jej ciało do siebie. Ona oparła swoją głowę o jego klatkę piersiową.
- Csii. Uspokój się… - Mike próbował uciszyć rozhisteryzowaną dziewczynę. Jego dłonie w tym samym czasie znalazły się na włosach dziewczyny.
- Co się stało? Powiedz, jeśli ma Ci coś w tym pomóc – Oznajmił.
Dziewczyna popatrzyła na niego z rozpłakaną twarzą i odparła:
- Przepraszam Mike. Że zawracam Ci głowę…
- Nie zawracasz. Po to tutaj przyszedłem. – Uśmiechnął się do niej po czym ponownie wtulił w siebie dziewczynę.
- Więc, co się stało?
- Chester…
- Zrobił Ci coś? – Zapytał nagle.
Dziewczyna słuchając jego znowu wybuchła płaczem.
- Zrobił? Zabije gnoja…
- Nie! Właśnie że nie! – Krzyknęła – On zrezygnował ze spotkań ze mną tylko dlatego by do tego nie dopuścić. Mike! On już nie chcę mnie widzieć!
Mike aż otworzył usta z zaskoczenia. Nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
- Ej. To na pewno nie tak. – Próbował pocieszyć dziewczynę.
- A jak? Sam mi to zasugerował!
-Chester taki jest. Wybucha a później tego żałuje. Nie powinnaś się teraz o tym martwić. Jutro mu przejdzie, przyjdzie tutaj z przeprosinami. Nie przejmuj się teraz. Nie ma sensu.
- Ale Mike. Co ja mam o tym myśleć?
- Jak na razie nic. Pogadam z nim. Na pewno nie miał tego na myśli. – Odparł już uspokojonej dziewczynie. Po chwili dodał – Zapomnij już o tym...
- Staram się. – Uśmiechnęła się – Pomóż mi w tym jakoś.
- Hmm.. To zapytaj o coś.
- Jak randka?
- A randka. Jessica jest wspaniała. Miła, wyrozumiała, szczera. Ma poczucie humoru. – Popatrzył na Emily – Chcesz wiedzieć? Chyba się nie polubiłyście.
- Nie skądże – Odparła – Tylko chyba ona za mną nie przepada.
- Nie prawda. Bardzo Cię lubi.
Dziewczyna spojrzała na niego dziwnym wzrokiem po czym dodała:
- Nie wątpię w to.
Mike uśmiechnął się do niej i złapał jej dłoń wpatrując się przez chwilę. Patrzył się na nią przez chwilę po czym dodał
- Zrobię Ci coś do picia.
- Mike! To jest mój dom!
- I co z tego? Zaraz wracam. – Wstał z kanapy i uśmiechnął się.
- Mike. Dziękuje – Odwzajemniła uśmiech w podobny sposób jaki on to zrobił. Dopiero teraz zauważyła jego słodkie dołeczki gdy się uśmiecha.


4 komentarze:

  1. pisz szybciutko następny rozdział :) czekam na nexta! weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba coś się dzieje między Emily i Chazzem i chyba do tego z Mike'iem :D
    weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Umum ;) Chester chyba się zakochał w Emily *.* . Pisz szybciutko następny rozdział bo nie mogę się doczekać nn ^^ . życzę weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. trochę zaspamię :)
    http://story-about-linkin-park.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń