wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział XVI



- Jessica, my tak nie możemy wydawać pieniędzy – Mike zaczął rozmowę poważnym tonem.
- Pieniądze są po to by je wydawać.
- Ale nie tak ciągle. Nawet w gazetach o tym piszą że ciągle Cię widzą na zakupach z moją kartą!
- A czy coś jest w tym złego? – Oburzyła się dziewczyna. – Przecież jesteś ze mną, prawda?
- No tak, ale to nie ma teraz znaczenia. Chodzi o to że ta kolejna sukienka nie była potrzebna.
- Chcę ładnie przy tobie wyglądać, misiu – W tym momencie Jessica podeszła do chłopaka i oparła się o jego ciało.
- Jesteś piękna sama w sobie i żadne dodatki nie są Ci potrzebne – Oznajmił po czym pocałował delikatnie dziewczynę.
- Jesteś na mnie zły? – Spytała.
- Nie, już nie. – Spojrzał na Jessicę – Tylko nie wydawajmy tyle.
- Ale... – Odparła po czym namiętnie pocałowała swojego chłopaka w usta.
Chłopak odsunął ją od siebie i odparł:
- Obiecaj że w tym tygodniu nie pójdziesz na żadne zakupy.
- Ale jest dopiero sobota. Ja nie wytrzymam.
Mike zrobił stanowczą minę po czym Jessica odparła:
- No dobrze, jeśli tak Ci zależy to dam sobie spokój.

***

- Cześć Chester! – Odparła radośnie dziewczyna.
- Emily? Co się stało że dzwonisz?
- Dawno się nie widzieliśmy. Minęło kilka tygodni od ostatniego spotkania. Myślę że powinniśmy to zmienić. Masz ochotę gdzieś wyjść na miasto?
- A Scott? – Spytał ostrożnie.
- Scott… - Tu zrobiła krótką przerwę. Widać było zmianę w jej głosie – Nie zabroni mi się spotykać z przyjacielem, prawda?
- No niby masz rację – Odparł uradowany.
- To za godzinę w parku?
- Jasne. Będę na Ciebie czekać – Odparł po czym odłożył słuchawkę.
Poczuł się w tej chwili radośnie, jakby kamień spadł z serca. Dawno nie słyszał jej głosu. Od kilku tygodniu się dużo zmieniło. Chester stara się nie myśleć o tym wszystkim. Mike tak naprawdę mu z tym pomaga. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, ale nadal nie zapomniał o tej dziewczynie. Wiadomość o tym że ona chce się z nim spotkać wywołała u niego szybsze bicie serca i niewielką nadzieje. Udał się do łazienki i założył szarą koszulkę. Przejrzał się w lustrze i pomyślał że nawet tak źle nie wygląda. Nie może ubrać się elegancko, to by go zdradziło. Lecz też nie może ubrać się zbyt niechlujnie, to by ją odraziło.
- Myślę że zwykła bluzka wystarczy – Pomyślał.

***

- Emily! – Krzyknął uradowany chłopak z dala.
- Chester – Uśmiechnęła się i przytuliła do siebie. – Dawno się nie widzieliśmy.
Wtedy chłopak przyjrzał się uważnie dziewczynie. Coś mu nie pasowało. Podniósł dłoń i przejechał po jej twarzy. Prawa strona policzka była lekko sina.
- Co Ci się tu stało? – Spytał z przejęciem.
Dziewczyna spojrzała na niego ze sztucznym uśmiechem.
- E tam. Nic takiego. Uderzyłam się przez przypadek.
Nie brzmiało to jednak na tyle wiarygodnie by Chester uwierzył.


Kilka dni temu…

Piękny słoneczny dzień. Para szczęśliwych osób przechadza się po piaszczystej plaży. Trzymając się za ręce spoglądają na siebie ukradkiem po czym co chwilę składają na swoich twarzach małe pocałunki. Wyglądają na szczęśliwych, tak naprawdę ten wypoczynek bardzo ich do siebie zbliżył.
- Kupić coś do picia? – Spytał chłopak po chwili.
- Chętnie – Odparła mu z uśmiechem Emily.
W tej chwili chłopak udał się do pobliskiej budki, zostawiając ją samą na pełnej plaży ludzi. Spojrzała w dal i rozmarzyła się. Cieszyła się że Scott zabrał ją w takie miejsce. Nagle ktoś szarpną ją za ramię. Obok niej ukazał się wysoki przystojny blondyn z umięśnioną klatą. Spoglądnął na nią z uśmiechem i oznajmił:
- Co tak piękna dziewczyna robi tutaj na plaży zupełnie sama.
Ta spojrzała na niego i potem wybuchła szczerym uśmiechem:
- Nie jestem sama.
- Szkoda. Jesteś bardzo ładna, chętnie bym Cię gdzieś zaprosił.
- To ma być flirt? – Spytała.
- A nie udaje mi się? – Uśmiechnął się – Szkoda. Reszta dziewczyn na to leci.
Ta jednak zamiast się oburzyć oznajmiła.
- Nie jestem jak reszta.
- Dlatego zagadałem.
- Amant z Ciebie – Oznajmiła.
Z wesołego gadania odtrącił ich nagle dziwny wzrok Scotta.
- Przepraszam ale to jest moja dziewczyna.
- Ja nawet Ci nie chce jej zabrać. Chociaż chciałbym. Szczęściarz z Ciebie.
Emily w tym momencie wybuchła śmiechem co nie spodobało się chłopakowi.
- Słuchaj, albo skąd pójdziesz albo zobaczysz.
- Scott… - Zwróciła się do chłopaka- Uspokój się.
- Nie, nie. Ja już idę. Nie przeszkadzam. – Spojrzał na dziewczynę – Miło było Cię poznać.
- Mi Ciebie też.
Po tych słowach chłopak zniknął w oddali. Scott popatrzył się na nią z zazdrosną miną i wręczył jej kubek zimnego napoju.
- Kto to był? – Spytał poważnie.
- Nie znam go. Podszedł do mnie i tyle. Nie bądź zazdrosny.
- Nie jestem zazdrosny. – Odparł szorstko.
- Widać – Odparła – Co robimy?
- Nie wiem, nie mam już ochoty na pobyt na plaży. Jedźmy do hotelu.
- Jeśli chcesz… - Po tych słowach Emily wraz z chłopakiem udali się w stronę samochodu.

***

- Ty myślisz że nie wiem że między wami coś się nie zdarzyło?! Że jestem taki głupi!? – Krzyknął Scott.
- Ty jesteś nienormalny! Chory i głupi! Zazdrosny jak cholera! Zrozum to że nic mnie z nim nie łączy. Powinieneś się leczyć!
- Ja się powinienem leczyć! Ja nie zachowuje się jak dziwka i nie puszczam się na prawo i lewo – Rzucił głośno chłopak i po chwili poczuł na swej twarzy ból. Zdenerwowana dziewczyna uderzyła chłopaka ze łzami w oczach. Na lewej stronie jego policzka było widać czerwony ślad po ręce Emily. Chłopak spojrzał na nią zszokowany i nagle coś nim ruszyło. W pewnym momencie podniósł dłoń i mocno uderzył nią o prawy policzek dziewczyny. Powoli miejsce uderzenia zaczęło sinieć, Emily podniosła dłoń i przyłożyła do bolącej rany. Spojrzała ostatni raz na chłopaka i ze łzami w oczach opuściła mieszkanie zostawiając chłopaka sam na sam ze swoim sumieniem.

***

Chester usiadł obok dziewczyny i nie wierząc w to wszystko zrobił dziwną minę.
- Coś się stało? – Spytała.
- Nie, tylko czy jesteś ze mną do końca szczera.
- Chester… To prawda. Nic mi nie jest.
- Wygląda poważnie.
- Ale tylko wygląda. A tak po za tym to tylko przez moją głupotę – Uśmiechnęła się sztucznie.
Chłopak postanowił zakończyć ten temat.
- Opowiadaj się u Ciebie ostatnio działo.
- Na kilka dni pojechałam ze Scottem na plażę. Było fajnie, nawet bardzo – Wypowiedziawszy te słowa czułe małe ukłucie w sercu, pomimo tego że mu wybaczyła. To był mały przepadek, zbieg okoliczności. Napięta atmosfera to wszystko spowodowała. – A ty?
- A ja? Tułam się i tam, chodzę z Mike’iem na piwo i tak w kółko.
- Zapomniałam spytać – Odparła narwanie – Jak z tą dziewczyną?
- Jaką dziewczyną?
- No z tą dla której zrobiłeś taką piękną kolecję. Szczerze mówiąc do teraz jej zazdroszczę – Uśmiechnęła się.
- A ona. Zwykła egoistka bez serca – Skłamał. – Nie spotykamy się już.
- Oł..- Odparła – Przykro mi…
- Nie ma czego. Patrzy tylko na siebie. Jak Jessica.
- A właśnie co u Mike’a?
- Jakoś żyje. Z Jessicą ale żyje.
- Nie zerwali?
- Jest problem.
- Jaki?
- On ją nadal kocha. – Oznajmił.
- Mam nadzieje że się zmieni. Szkoda mi Mike’a. Nie chce by przez nią cierpiał.
- Ja też nie. – W tej chwili narodził mu się nowy pomysł – Co powiesz na lody?
- Jestem za. – Odparła uśmiechnięta. Pierwszy raz czuła się tak szczęśliwie. Scott się zmienił. Nawet bardzo. Od tego wyjazdu nie jest tym samym człowiekiem. Dziwnie się zachowuje, myśli o zerwaniu. Nie widzi nic po za swoimi sprawami. Może teraz zachowuje się jak Mike? Jeśli tak to go rozumie. To miłość. Ona go kocha i ma nadzieje że on też. Nie wie nic o wypadzie Emily, gdyby się dowiedział dostałby szału. Tak naprawdę nie spotykała się z chłopakami bo bała się reakcji chłopaka. Ale teraz stara się o tym nie myśleć. Chcę mile spędzić dzień ze swoim przyjacielem, przy którym nie musi udawać kogo kim nie jest.

***

To było bardzo miłe spotkanie. Dużo śmiechu, miła atmosfera. Dziewczyna dawno się tak nie czuła. Rozmyślając o tym co przyniesie jej dzień na swojej drodze spotkała Jessicę. Ona do niej podeszła i zaczęła temat.
- Cześć moja kochana Emily! Co tam u Ciebie? – Spytała złośliwie.
- Nie rozumiem czemu pytasz. Niech to Cię tak nie interesuje – Odparła i w tym samym czasie próbowała ominąć dziewczynę.
- A Scott? Jak się mu powodzi?
- Słuchaj dziewczyno. Odwal się ode mnie i tyle – Wręcz krzyknęła.
- Mam dla Ciebie kilka fajnych informacji – Rzuciła z sarkazmem.
- Słucham.
- Zerwałam z Mike’iem!     
Emily aż zatkało. Że co? Że ona. Jak on musi się teraz czuć. Tak parszywie zagrała na jego uczuciach. Tak nagle, wszystko się podobno dobrze układało.
- Zdziwiona? Mam inne ambicje niż jego. Jestem zatrudniona w modelingu. Może mi teraz podskoczyć!    
- Szmata! Wykorzystałaś go suko! – Krzyknąła na Jessicę.
- Mam jeszcze lepszą informację. – W tym samym czasie rzuciła w nią folderem ze zdjęciami.
Emily spojrzała na kopertę i wyciągnęła z niej kilka zdjęć. Zamarła. Na pierwszym z nim było widać szczęśliwego Scotta z Jessicą. Drugie zdjęcie przedstawiało ich namiętny pocałunek. Miała ochotę się rozpłakać. Spojrzała wtedy na trzecie zdjęcie. To ją przybiło. Widać było na nim Jessicę w łóżku z pół nagim mężczyzną. Emily spojrzała na dziewczynę i uderzyła ją z całej siły w twarz. Ta jednak nie ruszona tym oznajmiła:
- Masz wiernego chłopaka. On Cię nie chce! Zrozum to! Jesteśmy razem od pewnego czasu, ma Cie gdzieś. Nikt Cię nie kocha! Jesteś śmieciem, nie jesteś tu potrzebna. Mam nadzieje że zrozumiałaś.
Emily tylko stanęła przed nią i wybuchła głośnym płaczem.


poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział XV

Tadam! Oto kolejny rozdział. Z tego miejsca chcę wszystkim podziękować za miłe komentarze dotyczące moich rozdziałów. Tak naprawdę to one dają mi motywacje do dalszego tworzenia. Dziękuje za to że czytelników też przybywa. Kocham was za to ;*

_________________________________________



Minęło kilka dni. Tak naprawdę nic się nie zmieniło. Oprócz tego że Chester nie ma kontaktu ze światem. Siedząc ciągle w domu, zamartwia się całą tą sytuacją, chociaż wie że mu to w niczym nie pomoże. Wygłupił się i tyle, nie potrzebnie posłuchał rady przyjaciela. Pomimo to, jest mu wdzięczny. Dzwoni codziennie, lecz on raz odbiera telefon, raz nie. Zależy od nastroju. Woli siedzieć zaszufladkowany w czterech ścianach. Swoje smutki topi w butelce z alkoholem. Na więcej się nie da namówić. Skończył z tym i nie zamiaru wracać, tak naprawdę jego zdaniem to jeszcze nie powód by zacząć ćpać. Z jednej strony chce by Emily doceniła go, spojrzała na niego albo i nawet się w nim zakochała. Ale z drugiej chce by była szczęśliwa. Jeśli taka będzie ze Scottem to zaakceptuje to w głębi duszy. Pomimo tego jak bardzo będzie cierpiał.

***

- Słuchaj stary, dzwonię do Ciebie po raz kolejny. Nie wiem co się dzieje, od wczoraj nie odbierasz telefonu. Przyjechałbym do Ciebie ale nie miałem czasu.
- Bateria mi padła – Chester skłamał.
- Dobra, nie tłumacz się. Za chwilę będę u Ciebie. I nie waż mi się nie otwierać bo wywarze drzwi.
Ten przekaz zabrzmiał jak groźba i chłopak nic więcej się nie odezwał tylko odłożył słuchawkę. Spojrzał na salon, musi ogarnąć ten chlew. Wziął do ręki zużyte butelki po piwie i jednym ruchem zgarnął je do kosza. Opakowania po pizzy, potłuczone szkło, powywalane książki. Nie zdąży tego posprzątać do przyjazdu Mike’a. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Chester podszedł do nich i je otworzył. Jest tak jak myślał. Mike popatrzył na niego i udał się do salonu. Zaniemówił widząc stan salonu Benningtona. Spojrzał na niego i zaczął:
- Nie możesz się tak zamartwiać, rozumiesz? Jak nie ta to inna.
On jednak nic nie odpowiedział tylko spojrzał na niego z miną sugerującą że plecie głupoty.
- Tak czy owak. Jedziemy dzisiaj na imprezę. I muszę oznajmić że jadę bez Jessici bo wyjechała na dwa dni do rodziców. Więc jestem wolny.
- Cieszę się – Uśmiechnął się sztucznie – Ja nie jadę.
- Wiesz co? Gówno mnie to obchodzi. Nie wyobrażam sobie imprezy bez Ciebie. Ty nadajesz jej sens, i naprawdę nie mam ochoty słuchać głupich wymówek. Tak naprawdę ubieraj się, zaraz jedziemy.
- Co? Zaraz?
Po tych słowach Shinoda podstawił przyjacielowi pod nos zegarek który wskazał godzinę 21.00. On zdziwiony tym że tak zatracił się w czasie oznajmił.
- Dzisiaj poimprezujecie beze mnie. – To powiedziawszy Chester usiadł na kanapie, a Mike za nim. Po krótkiej chwili milczenia Mike zabrał głos:
- Ciągle o niej myślisz? – Spytał łagodnie.
Ten jednak nic nie odpowiedział, zresztą spodziewał się takiego przebiegu sytuacji.
- Myślę żebyś dał sobie spokój. On mi nie pasuje, prędzej czy później ona to zauważy. Jest jakiś… jakiś dziwny – Zamyślił się – Niektórzy ludzie mają naprawdę klapki na oczach wybierając partnerów.
Chester w tej chwili miał mu coś odpowiedzieć, ale się powstrzymał. Nie miał ochoty do żartów.
- A na imprezę i tak pojedziesz – Wstał i poszedł do sypialni Benningtona. Ten zdziwiony siedział w salonie przez kilka chwil gdy nagle czymś dostał. Chwycił za dłonie i były w nim jego ubrania.
- Grzebałeś mi w szafce z ciuchami?! – Spytał.
- Miałem wyjście? Boże Chester, nie utrudniaj okey? Ubieraj się do jasnej cholery i wychodzimy.
Ten jednak po tylu namowach ubrał się w dane ciuchy. Nie miał ochoty na żadne wyjścia, ale z drugiej strony ma racje. Powinien się trochę ogarnąć. Powinien zaczerpnąć trochę życia, nie powinien się tak ciągle zamartwiać w czterech ścianach. Być może ta impreza to dobry pomysł…

***

Przed znanym klubem stoi szóstka przystojnych mężczyzn. Spoglądają na duży szyld na budynku i słyszą wydobywające się dźwięki ze środka pomieszczenia. Wszyscy spojrzeli na siebie i udali się do środka. Wchodząc tam poczuli dużą fale wydobywającej się muzyki. Pomimo tego że było jeszcze wcześnie na imprezowanie to atmosfera była idealna. Chłopaki powoli się od siebie oddalali. Najpierw Joe, Dave oraz Rob z Bradem. Początkowe towarzystwo zmniejszyło się do dwóch osób.
- Napijemy się? Ja stawiam. – Po tych słowach Mike wraz z Chesterem udali się do baru gdzie siedziały dwie piękne dziewczyny. Mike zamówił kilka drinków i zaczął temat:
- A teraz siedź tutaj i zapomnij o wszystkim. Ja już nawet nie pamiętam o Jessice.
- Ty? Nie możliwe – Uśmiechnął się.
- Wiesz mam wrażenie że ona trochę mnie wykorzystuje. Zmieniła się…
- Muszę Cię czymś zmartwić. Ona się nie zmieniła – Uśmiechnął się i upił łyk napoju alkoholowego.
- Nie no bo jak dostała tą propozycje w modelingu to zachowuje się trochę jak gwiazda.
- To z nią zerwij. Problem…
- Tak problem. – Wtedy Mike spojrzał na kolegę i oznajmił – Ja ją kocham. Pomimo tego co się stanie ją szanuje.
Chester miał już dorzucić jedną ze swoich ciętych ripost ale nie potrafił. Jemu naprawdę na niej zależy, a ta suka tylko go parszywie wykorzystuje.
- Po za tym Jessica ma jutro zdjęcia do jakiejś sesji.
- To gratulacje – Oznajmił najlepiej jak potrafił.
Na tym rozmowa się skończyła. Spojrzeli na siebie i wybuchli śmiechem. Nie wiadomo z czego, tak dawno się nie widzieli. Tak doskonale siebie rozumieli, chociaż byli zupełnie inni łączyło ich jedno: Miłość do muzyki. To ona ich połączyła, to dzięki niej się znają. Chester pomimo tego że otaczało go wiele różnych ludzi, rodzina, znajomi z kapeli, tak naprawdę gdy poznał Mike’a poczuł tak naprawdę siłę przyjaźni której nigdy nie doznał. On go wspierał w trudnych chwilach, mógł się wyżalić i opowiedzieć o wszystkim co mu leży na sercu. Wiele osób twierdzi że przyjaźń pomiędzy mężczyznami nie istnieje. Gdy ktoś zarzuci to słowo w towarzystwie większość ma przed oczami dwie śmiejące się dziewczyny. Ale tak przeważnie nie jest.
W tym momencie do Benningtona podeszła pewna dziewczyna. Wysoka brunetka o zielonych oczach spojrzała na niego z zalotnym spojrzeniem i usiadła obok jego krzesła.
- Cześć przystojniaku. – Uśmiechnęła się, po czym oparła swoją rękę o blat baru – Jesteś wolny?
- Cześć. – Odparł – Wiesz chyba nie mam czasu na długie rozmowy.
Mike spojrzał na przyjaciela i zdziwił się, nawet mocno. Pierwszy raz z jego ust wydobyło się słowo zaprzeczenia. Zawszę był chętny do rozmów, dziewczyny leciały na niego tak że nie mógł się od nich odgonić.
- Może jednak… - Przybliżyła się do niego i dotknęła swoją dłonią jego klatki piersiowej – Myślę że to będzie mile spędzony czas.
- A ja myślę że jednak nie mam czasu – Uśmiechnął się złośliwie i odsunął jej dłoń. Dziewczyna popatrzyła na niego i wrzasnęła:
- Dupek! Nie wiesz co tracisz palancie!
Mike siedział jak wryty i nie wiedział czy się śmiać, czy płakać. Bennington spławił dziewczynę. To do niego nie podobne. Na jakiejkolwiek imprezie zawsze wyrywał jakąś laskę i bawił się z nią do białego rana. Nie żałował potem tego. Nie przejmował się nimi. Nawet gdy znalazł jakąś dziewczynę nie przejmował się nią w jakiś tam sposób. Nadal był jednym Chesterem który nadal podrywał każdą dziewczynę w klubie. Teraz tak nie jest. Emily musi coś dla niego znaczyć wiele. Tak się zmienić, to do Chestera naprawdę nie podobne.

***

- Jak bardzo mnie kochasz? – Spytał zawadiacko Scott który leżał na kanapie obok Emily.
- Bardzo, bardzo – Uśmiechnęła się po czym złożyła na jego policzku mały pocałunek. Chłopak w tym samym odwzajemnił pocałunek. Ich usta złączyły się, najpierw ich praca była powolna, później nabrała szybszego tempa. Emily chwyciła za włosy chłopaka i w tym samym czasie poczuła na swoim ciele jego ręce. Usadowione na szyi, zniżały się coraz niżej. W tym samym momencie Scott zaczął dotykać jej okolic dekoltu. Emily z początku to nie przeszkadzało, lecz w pewnym momencie poczuła szybkie rozpinanie bluzki. Dziewczyna odsunęła się od chłopaka i usiadła obok niego, zapinając ją z powrotem.
- Czy coś nie tak? – Spytał chłopak.
- To się za szybko dzieje. – Odparła – Nie jestem jeszcze gotowa. Proszę, zrozum mnie.
Chłopak na nią spojrzał i uśmiechnął się.
- Nawet nie wiesz jak może być cudownie.
- Kocham Cię ale nie jestem na to gotowa. Przepraszam – Po tych słowach wstała i udała się do kuchni. Nalała do szklanki wody i upiła jeden znaczący łyk. Odwróciła się i spojrzała na chłopaka który stał za nią. Widać że był nieźle rozczarowany jej zachowaniem. Pomimo tego ukrywał to w sobie.
- Możemy porobić coś innego – Dziewczyna zbliżyła się do chłopaka i oparła swoją głowę o jego klatkę piersiową.
- Co proponujesz?  Spytał.
- Jakiś film? Dawno nie oglądałam czegoś ciekawego.
- Mi to obojętne – Oznajmił. Dziewczyna widząc zmianę w jego tonie spytała:
- Jesteś na mnie zły?
- Po prostu nie wiem dlaczego nie chcesz, pomimo tego że mnie kochasz – Oznajmił.
- Kocham Cię ale nie jestem gotowa na seks. Rozumiesz? – Odpowiedziała mu i usiadła na krześle.
- Kochasz mnie? To udowodnij. Udowodnij że mnie kochasz. - Odparł poważnie.
Po tych słowach Emily zamarła. Odsunęła się w drugi kąt kuchni i oznajmiła szorstko:
- Jak na razie moje słowa powinny Ci wystarczyć. Nic więcej. Jeśli zależy Ci na tym by mnie tylko przelecieć jak jakąś dziwkę to…
Wtedy chłopak do niej podszedł i ją przytulił.
- Dobrze. Przepraszam. Tak mi się wyrwało. Tak naprawdę tak nie myślę. – W tym momencie schylił się by złożyć pocałunek na jej policzku lecz Emily odsunęła twarz. – Wybacz mi.
- Nie rozmawiajmy już o tym dobrze? – Oznajmiła – Oglądamy jakiś film?
- Jasne. Dla Ciebie wszystko. – Po tych słowach chłopak złapał za rękę Emily i udał się z nią do salonu.


piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział XIV

Lekka choroba mi chyba sprzyja. 3 rozdziały w tak szybkim tempie? To jest już coś :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Cześć. Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale chyba nie dam rady się dzisiaj spotkać. Może kiedy indziej? Mam nadzieje że nie jesteś zły.”

- Nie, wcale nie jestem – Odpowiedział sobie w myślach Chester. Kolejny sms od dziewczyny na której mu zależy. Kolejny raz daje mu kosza dla tego dupka. Nie pasuje mu coś w tym kolesiu. Nie jest godny zaufania, bynajmniej ma takie wrażenie. Ale co on na to może poradzić. Chce tylko tego by ona była szczęśliwa, nic więcej.
Poszedł do kuchni i chwycił jabłko, po czym wbił w nie swoje zęby. Popatrzył na owoc i pomyślał nad tym czym zabije dzisiejszy dzień. Spotkanie z zespołem odpada, Mike pewnie siedzi razem z Jessicą. Z resztą nie ma takiego kontaktu. Ale oni też są pewnie zajęci. Wyjął z lodówki piwo i usiadł na kanapie. Wziął pilot do ręki i włączył jakiś mecz.
- Tak, tak jest idealnie – Szepnął do siebie po czym usiadł do oglądania.

***

- Miło że chcesz się ze mną spotkać – Odparła dziewczyna do Scotta.
- Miło mi że taka piękna dziewczyna zwraca na mnie uwagę – Uśmiechnął się i złożył na jej policzku mały pocałunek. Dziewczyna zarumieniła się i spojrzała na chłopaka. Ona złapała go za rękę i odparła:
- Fajny miałeś pomysł z tym parkiem rozrywki.
- Takie niespodzianki proponuje tylko wyjątkowym dziewczynom – Uśmiechnął się i razem z Emily przekroczył barierkę prowadzącą do wesołego miasteczka. Przeszli w milczeniu kilka minut po czym chłopak przejął inicjatywę:
- Myślę że powinienem Cię bliżej poznać.
- Mnie? – Odparła – Przecież już się nawet znamy.
- Nie chodzi mi o takie znanie.
Dziewczyna spojrzała na niego pytająco.
- Co się z tobą działo jak wyjechałem?- spytał.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech po czym odpowiedziała:
- Wiele rzeczy. Ale nie chce o tym rozmawiać.
Wtedy chłopak podszedł do niej i złapał za rękę:
- A śmierć rodziców?
Emily nie dowierzając własnym uszom spojrzała raz na niego, raz na swoje buty po czym odparła.
- Daje sobie radę. Jakoś się jeszcze trzymam.
- Nie chodzi mi o to by popsuć ci humor. Martwię się o Ciebie. Opowiesz mi wszystko?
Dziewczyna na początku stała bez ruchu później wzięła jego rękę i znalazła małą ławeczkę gdzieś na skraju miasteczka. Chłopak usiadł obok niej, nadal trzymając rękę na jej dłoni.
- A więc? Co chcesz wiedzieć? Jeśli to tak Cię interesuje to po śmierci rodziców, dokładnie wtedy jak wyjechałeś się załamałam. Siedziałam odizolowana od ludzi. Później znalazłam jakąś pracę ale tylko na chwilę bo znowu ją zaniedbałam i mnie wywalili po wielu prośbach. Teraz tułam się od kąta do kąta i nie wiem co robić – Odpowiedziała po czym popatrzyła się na chłopaka – Błagam Cię. Jeśli zrazisz się do mnie po tym co powiedziałam to…
- Mam się zrazić? Mogę sobie wyobrazić co czułaś – Wtedy przytulił dziewczynę – Nie miał bym serca.
Emily uśmiechnęła się sztucznie. Ten chłopak jest idealny. Jej miłość nadal nie minęła. To że go spotkała jest wielkim cudem. Może ktoś naprawdę chce jej szczęścia?

***

- Siema, stary. Mogę? – Odparł Mike wkraczając w progi Benningtona z piwem pod pachą.
- Mike? Ty nie z naszą księżniczką? – Spytał.
- No niestety nie. Postanowiłem dzisiaj zarezerwować czas dla Ciebie.
- Och jak miło. Aż się zarumienię – Odrzekł Chester po czym poszedł do salonu.
- Siedzisz tu sam? Myślałem że Emily będzie…
- Jednak jej nie ma – Odrzekł zrezygnowany.
Mike popatrzył się na przyjaciela po czym usiadł na wygodnej kanapie i rozłożył nogi na stole.
- Chlew masz u siebie – Odparł do niego.
- Już nie. Jessica bardzo dba o czystość w domu.
- Mike! To jest twój dom – Odparł mu Chester.
- Jeszcze – Uśmiechnął się.
- Nie rób nic pochopnie. Błagam Cię. Ona zje Cię żywcem. Zastrzeli swoimi fluidami, a później zakopie. Wiem co mówię – Odpowiedział mu po czym chwycił za pilot i zmienił kanał.
- Sport? – Spytał Mike
- Masz jakiś inny pomysł?
- Na razie nie…
Trwali w tej ciszy chwilę gdy pierwszy z nich otworzył puszkę z piwem.
- Chlej do woli. – Odparł mu Mike po czym sam wziął przykład z przyjaciela. Chester uśmiechnął się do niego po czym wziął się za oglądanie już kolejnego dzisiaj meczu.
Trwali w tej ciszy przez około 20 minut po czym Mike pierwszy zabrał głos.
- Gdzie Emily?
- A bo ja wiem. – Odpowiedział.
- Nie czasami ze Scottem? – Spytał. Chester w tym samym czasie pragnął by jego uczucia wewnątrz nie przedostały się poprzez ciało.
- Nie wiem. Nie spowiada mi się – Odparł szorstko po czym wziął do ust kolejny łyk napoju.
- Na pewno? – Spytał coraz bardziej ciekawy.
- Słuchaj nie wiem o co Ci chodzi, ale niech ona sobie z nim będzie, okey? – Niemal krzyknął.
Nastała cisza. Mike patrzył się na przyjaciela. Jest już pewny. Na 100%. Nigdy się tak nie zachowywał.
- Kochasz ją. – Odparł do niego.
- Co? – Spytał zaskoczony jego twierdzeniem.
- Kochasz Emily. Prawda? – Spytał po raz kolejny.
Chester tylko popatrzył się na przyjaciela i ścisnął mocno pojemnik z piwem, w taki sposób że zostawiła na sobie małe wgniecenie. Podniósł ją ponownie i wypił ostatni łyk po czym rzucił pustą puszkę w kąt. To nie może być prawda. To wszystko jest takie nierealne.
- HA! Wiedziałem! – Krzyknął Mike – Wiedziałem że coś do niej czujesz!
- Posłuchaj! – Odparł do niego Chester – I co z tego że coś do niej czuje? To i tak nie ma sensu. Ona ma mnie w dupie. Daleko gdzieś. Ciągle spowiada się jaki to Scott nie jest wspaniały, jaki romantyczny, jest taki inny. Nie rozumiesz, że jestem bezradny?
- A może powinieneś być taki jak on?
- I co? Ślinić się do każdego człowieka? On mi nie pasuje. W ogóle nie chce by ona się z nim spotykała.
- Ktoś jest zazdrosny. – Odparł Mike po czym usiadł bliżej obok przyjaciela – Pasujecie do siebie. I naprawdę powinieneś się o nią postarać.
- Tylko że jak? Ma mnie gdzieś.
- Na pewno nie narzekaniem.
- Romeo się znalazł. No proponuj coś cwaniaku – Odparł do Mike’a mężczyzna.
- Kobiety lubią romantycznych kolesi.
- I ty to niby skąd wiesz?
- Chodzę z Jessicą.
- Nie porównuj Jessici do Emily cymbale. To dwie różne osoby.
- Ale to kobiety, prawda? A większość myśli ponownie.
Chester spojrzał się na niego zrezygnowany. I tak by tego nie ukrył. Mike zna go za dobrze by nie miał podejrzeń co jego zachowania.
- Romantyczna kolacja.
- Słucham? To nie w moim stylu.
- Chcesz ją zdobyć to słuchaj debilu. – Odparł do niego. – Emily potrzebuje miłości.
- Spostrzegawczy jesteś.
- Możesz przestać gadać z ironią? Wkurza mnie to nawet teraz. – Odpowiedział mu po czym Chester usiadł i w skupieniu słuchał przyjaciela.
- To tak. Z tego salonu zrobimy wielką kolację. – Chester popatrzył się na niego jak na głupka – Stół będzie zakryty białym obrusem, tu będą stać świece. Takie czerwone. Duże czerwone świecie. Hmm… -Zamyślił się – Kwiaty! Dużo kwiatów. Ona lubi tulipany.
- Skąd wiesz?
- Gadałem kiedyś z nią jak potrzebowałem porad dla Jessici. I mniej więcej coś wiem.
Chester spojrzał na niego pytająco.
- To tak – Kontynuował Mike – Ona lubi kolor czerwony. Powiedziała mi że jakby ktoś ją zaprosił gdzie na kolacje to powinien sam ją przyrządzić bo z chińskiej knajpki to trochę wiocha. I nie powinno zabraknąć muzyki, takiej spokojnej. Hmm… Czyli masz pełne ręce roboty. – Uśmiechnął się.
- Wymagająca jest. – Odparł – To się nie uda! Ona mnie nie chce!
- Zamknij się ty ofiaro życiowa! Tylko narzekasz. Że nie, nie uda się! – Krzyknął na niego Mike – Mi się wydaje że ona jednak do Ciebie coś czuje.
- Zbłaźnię się, nie rozumiesz?! – Odparł.
- Chcesz żeby była ze Scottem? – Spytał wkurzony, i odparł po chwili widząc minę Benningtona – To się nie odzywaj i rób co ci każe.
- Nie jestem przekonany do tego pomysłu.
- Jeszcze mi podziękujesz. – Po tych słowach Mike chwycił za kolejne piwo.

***

To co robi jest teraz szalone. To się nie uda. Stał w kuchni jak jakiś normalny mężczyzna w fartuszku, mieszając włoską potrawę. W salonie było wszystko już przygotowane. Zaprosił nawet już dziewczynę, z wielkim oporem mu to poszło ale dał radę. Musi być mężczyzną. Chce ją zdobyć. Pierwszy raz czuje się tak jak w tej chwili. Każda inna dziewczyna nie zawróciła mu w głowie jak ona. Włożył na talerz własną potrawę. Był z niej dumny, pierwszy raz przygotował coś co się nie spaliło. Kiedyś próbował usmażyć naleśniki, lecz skończyło się na spalonych blatach. Teraz wyszło mu wszystko idealnie. Ubrał się w odświętne ubranie. To nie był on! Stanął przed lustrem i patrzył na siebie, lecz nie przypominał siebie. Ta miłość go prędzej czy później wykończy.
Ale coś zrozumiał. Gdyby była pierwszą lepszą laską, nie starałby się tak dla niej. Chce by to wszystko było idealne. Tak jak ona by tego chciała.
Wszedł do salonu gdzie wszystko było zrobione perfekcyjnie. Na stole leżała sterta tulipanów, biały obrus idealnie komponował się z czerwonymi zapalonymi świecami. Nagle coś zadzwoniło do drzwi. To Emily. Chester z początku bał się tego jak jej to powie, jednak podszedł do drzwi i je otworzył.
- Cześć! Wchodź! – Odparł uśmiechnięty.
- Cześć. Chester? Coś Ci się stało? – Spytała z uśmiechem – Wyglądasz tak inaczej.
- No jakoś wyszło.
Weszła w progi i od razu spytała:
- Co mi chcesz powiedzieć?
- To może potem – Odparł.
- Ja też Ci coś muszę powiedzieć – Odparła szczęśliwa.
- Słucham.
- Wiesz co się dzisiaj stało? – Odparła podekscytowana – Jestem taka szczęśliwa. Ty mnie jedyny zrozumiesz. Ale… - Zaczęła się śmiać jak opętana – Scott mnie dzisiaj poprosił o chodzenie!
Co? Jak to? Chester stanął jak wryty i czuł jak cała krew odpływa z jego mózgu. To… To nie może być prawda. Scott chodzi z Emily a on jak idiota przyrządził tą kolację. Minęło kilkanaście sekund gdy ta informacja dotarła do jego wszystkich zakątków ciała. Czuł się bez życia. Emily widząc zmiany na twarzy przyjaciela spytała:
- Coś się stało?
- Nie. Po prostu się cieszę – Odparł wesoło jak tylko potrafił.
- A ty co chciałeś mi powiedzieć? – W tym momencie dziewczyna weszła do salonu – Wow! Jak tu pięknie.
Chester nie wiedział co powiedzieć. Musiał improwizować. Powiedział to co przyszło mu pierwsze na myśl:
- Sprowadziłem Cię tu żebyś oceniła czy może być. – Odparł. – Poznałem dziewczynę i…
- Nie powiedziałeś mi? – Spytała podekscytowana – To gratuluje.
W tym momencie podeszła do stolika i wzięła do ręki kwiat, tak naprawdę który miał być dla niej.
-  Tulipany… Jakie śliczne- Rozmarzyła się – Moje ulubione kwiaty. I te świece. Kuchnia włoska…Szkoda że ja nie mogę być tą szczęściarą – Odparła z uśmiechem i podeszła do chłopaka. Chester tylko stał obok niej i modlił się by to wszystko nie wyszło na jaw. By to wszystko go nie zdradziło.
- Nie przypuszczałam że poznam takiego Chestera – Ciągnęła. On tylko się uśmiechnął.
- To ja nie przeszkadzam. Bo zaraz pewnie przyjdzie a nie chce ci niczego zepsuć. A tak po za tym umówiłam się dzisiaj do kina ze Scottem. Więc życzę Ci udanego wieczoru.
- Dziękuje – Uśmiechnął się sztucznie po czym pożegnał dziewczynę. Zamknął drzwi i stanął nieruchomo. Przed oczami widział tylko roześmianą twarz dziewczyny. Wiedział że tak będzie. W tej chwili poszedł do salonu.
- Cholera jasna! Cholera! Szlag! – Klnął na wszystkie strony, po czym z całej siły kopnął w stojący stół. Przewrócił się z wielkim hukiem, wszystko co na nim stało leżało już na podłodze. Było tylko słychać dźwięk tłukącego się szkła. Usiadł zrezygnowany na krześle i jak małe dziecko miał ochotę się popłakać. To wszystko zawiodło. Nie ma już nic, jego życie straciło sens. To go zabiło. Zabiło go psychicznie. Schował swoją twarz w dłoniach po czym położył się na podłodze. Nie może tak przeżywać. Ale tak się nie da. Ona jest dla niego całym życiem. Pomimo tego że ona z nim nie jest, postara się za wszelką cenę by była szczęśliwa. Poświęci się tylko dlatego bo ją znaczy dla niego coś więcej. 


czwartek, 15 sierpnia 2013

Rodział XIII

Na samym początku chciałabym podziękować mojej przyjaciółce za pomoc w jednym z tekstów :)
Tak naprawdę blog się rozwija w dobrym tempie, jestem wam wdzięczna za to że chcecie to czytać. Nie odpisuje na wszystkie komentarze, ale wszystkie czytam i naprawdę jest mi miło jak ktoś docenia moją pracę. Jeszcze raz dziękuje :*

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Mike Shinoda i jego nowa miłość?

Znany wokalista zespołu Linkin Park – Mike Shinoda w związku? Tak podają niektóre media. Kilka dni temu muzyk pokazał się z nieznajomą dziewczyną. Nie dziwmy się. Ta wysoka blondynka mogła zawrócić w głowie każdemu mężczyźnie . Na razie nie znamy tożsamości kobiety, wiemy jednak że to coś więcej niż przyjaźń. Z niecierpliwością czekamy na oficjalne potwierdzenie tych informacji.
                                                  
- Patrz – Emily podsunęła gazetę Chesterowi.
- Tak? – Popatrzył na artykuł i od razu rzuciło mu się w oczy jego zdjęcie z Jessicą. – To Mike się umie całować? – Spytał z ironią.
- Przestań – Spojrzała na niego – W sumie to coś zrozumiałam.
- Co takiego?
- Nie będę się w to wtrącać. W ten cały związek. To nie ma sensu.
- Ja też coś zrozumiałem.
Dziewczyna popatrzyła na niego pytająco.
- Mogłem Cię wtedy zmusić żebyś pocałowała tego dupka.
- Jesteś niemożliwy – Odparła po czym postanowiła dalej czytać czasopismo. – Swoją drogą to Mike może i jest debilem, ale jak chce to niech sobie z nią będzie. Ja już nie mam siły na to wszystko.
- Nie tylko ty. Jeszcze Mike wspomni nasze słowa. – Oznajmił Bennington – A tak po za tym to konto Mike’a czasami się nie skurczyło?
- Myślę że nie wiele tam zostało. Ostatnio jak u niego byłam to na jego kanapie zobaczyłam różową narzutę – Tym razem zwróciła się z tym pytaniem do chłopaka – Czy Mike lubi różowy?
- Nic mi o tym nie wiadomo. – Zaśmiał się – Może zmienił styl. Chodzić z takim plastikiem to… - Tu urwał – Fajnie że znalazłaś dzisiaj dla mnie czas – Uśmiechnął się do dziewczyny.
- Nie ma sprawy.
- Jak tam ze Scottem? – Zaryzykował pytaniem, chociaż nie powinien był pytać.
- Spotkaliśmy się kilka razy i mówię Ci że jest cudowny. Romantyczny, ciągle mi mówi jaka jestem piękna i w ogóle. – Spojrzała na Chestera. – Czemu pytasz?
- Bo jestem ciekawy co się dzieje u mojej najlepszej kumpeli – Odpowiedział. – Ten skurczybyk ma jednak w czymś racje. – Emily popatrzyła się na niego ponownie – Chwali Cię że jesteś ładna, bo jesteś.
- Uspokój się Chester – U dziewczyny pojawiło się kilka różowych rumieńców.
- Taka prawda. Wiesz, że jestem zawsze szczery do bólu.
- Dziękuje za komplement – Dziewczyna usiadła obok chłopaka i spytała. - Co dzisiaj robimy?
- A na co masz ochotę? – Spytał.
- Sama nie wiem. A propo. Mike zapraszał nas jutro na jakąś imprezę u siebie. Zapraszał nas wszystkich.
- Jessica mu kazała – Zaśmiał się – Ach, ta kobieta. Dlaczego taki gatunek dawno nie wyginął?
Dziewczyna popatrzyła się na niego i zaśmiała po czym wróciła do wcześniejszego tematu:
- To jak?
- Co jak?
- Co robimy? Bo wiesz że mi się strasznie nudzi. – Odparła.
- Film?
- Wolałabym coś bardziej twórczego. – W tej chwili podeszła do kąta z instrumentami i wyciągnęła z niego jedną gitarę.
- Co kombinujesz? – Spytał zdezorientowany.
- Zagrasz mi coś? – Zapytała z uśmiechem. – Dawno nie słyszałam twojego głosu.
- Na pewno tego chcesz?
- Jakbym nie chciała to bym nie pytała – Odpowiedziała mu po czym wsunęła mu gitarę do rąk. Chłopak złapał za koniec gitary i przysunął ją bliżej do siebie. Oparł swoje palce na strunach i zaczął grać...

“When you feel you're alone
Cut off from this cruel world
Your instincts telling you to run
Listen to your heart
Those angel voices
They'll sing to you
They'll be your guide back home…”

Dziewczyna wsłuchiwała się w niesamowity śpiew Chestera. Przyznaje, że od bardzo dawna bardzo go pragnęła usłyszeć. On był jedyny w swoim rodzaju, inny niż każde. Taki wyjątkowy.
- Wiesz że masz niesamowity głos, prawda? – Spytała go po chwili. Chłopak tylko popatrzył się na nią i oznajmił:
- Teraz twoja kolej.
- Co? – Emily omal nie spadła z wygodnej kanapy.
- Śpiewaj. Teraz ty. Ja śpiewałem to i ty musisz.
- Ale w przeciwieństwie do Ciebie, ja nie jestem muzykiem – Oparła. – Po za tym mój głos jest okropny.
- Jakoś to przeżyje.
- Nie Chester. Uspokój się. Nie będę śpiewać żadnych piosenek.
- Zmusić Cię? – Uśmiechnął się zawadiacko do dziewczyny.
- Próbuj, ale i tak Ci się to nie uda. – Po tych słowach coś złapało dziewczynę za biodra i podniosło do góry. – Chester uspokój się! Odstaw mnie na ziemie!
- Nadal jesteś przy tym że nie chcesz śpiewać? – Spytał ze śmiechem.
- I tak nie zaśpiewam wariacie! – Odpowiedziała i zaraz potem zaczęła krzyczeć. Chłopak położył ją na kanapie, lecz w tej samej chwili jego ręce krążyły po całym ciele dziewczyny. Emily nie mogąc znieść tych łaskotek zaczęła wydzierać się w niebogłosy:
- Zostaw mnie ty! Ty Idioto!
- Zaśpiewasz to odpuszczę. – Oznajmił.
- Dlaczego aż tak Ci na tym zależy? – Odrzekła.
Chester zaskoczony tym pytaniem zrobił dziwną minę i odrzekł:
- Podoba mi się twój głos. A po za tym chce Ci udowodnić że się mylisz że nie umiesz śpiewać.
- Bo nie umiem! – Po tych słowach dziewczyny nadeszła kolejna fala łaskotek ze strony chłopaka.
- Dobra! Dobra! – Krzyknęła – Zaśpiewam ale przestań!
Chłopak w tym samym momencie odsunął się od dziewczyny i usiadł obok niej. Popatrzył na nią rozbawiony i oznajmił:
- No czekam. Bo jeśli nie to…
- Dobra! Nie kończ. Chwila. – Wstała z kanapy i usiadła blisko chłopaka – Co chcesz usłyszeć?
- Wybór należy do Ciebie.- Uśmiechnął się.
Emily siedziała tak przez chwilę gdy z jej ust wydobyło się kilka dźwięków…

“Story of my life
Searching for the right
But it keeps avoiding me…”

Nagle przerwała.
- To nie ma sensu. – Popatrzyła się na chłopaka, lecz ten siedział w zdumieniu i słuchał repertuaru dziewczyny.
- Sama jesteś bez sensu – Oznajmił. – Kontynuuj.
Popatrzyła się na niego jeszcze raz i spróbowała ponownie.

“Sorrow in my soul
cause it seems that wrong
really loves my company”

- Jeszcze nie wymiękłeś? – Spytała
- Daje sobie radę – Uśmiechnął się – A tak po za tym śpiewaj dalej.

„He's more than a man
and this is more than love
the reason that this sky is blue
the clouds are rolling in
because I'm gone again
and to him I just can't be true”

- Tyle. Wystarczy – Odparła dziewczyna I popatrzyła się na chłopaka. Siedział ze zdziwioną miną – Co? - Spytała zdezorientowana.
- Masz piękny głos. I naprawdę nie wiem dlaczego to ukrywasz. Jest świetny! – Niemal wrzeszczał.
- Uspokój się. Nienawidzę tego.
- Czego? Tego że ktoś uważa że masz nieziemski talent?
- Mniej więcej.
- Jesteś głupia. I tyle Ci powiem.
Emily popatrzyła się tylko na niego rozbawiona, a tak naprawdę czuła się w duchu radośnie. Ktoś chwali jej twórczość, nigdy nikt nie zwracał na nią tak uwagi. Był jedną z pierwszych osób. Coraz częściej zastanawiała się do tego co może łączyć ją z tym chłopakiem. Naprawdę zaczęła traktować go jako przyjaciela.

***

- Cześć. Cieszę się że przyszłaś – Powiedział Mike do Emily.
- Cześć. Fajny pomysł z tą imprezą. – W tym momencie odsunęła się trochę od chłopaka – Poznaj Scotta. Mam nadzieje że nie jesteś zły że go zaprosiłam.
Mężczyźni podali sobie ręce.
- Jasne że nie. Wchodźcie- Mike zakreślił drogę ręką, kierując ich do ogródka. Emily trzymając Scotta za rękę zauważyła Chestera w oddali.
- Poczekasz chwilę? Tylko się przywitam – Oznajmiła chłopakowi i zaraz pobiegła do Chestera. Wiedziała że on jej nie widzi, stał odwrócony do niej tyłem. Postanowiła to wykorzystać. Skradła się po cichu i zasłoniła jego oczy swoimi dłońmi. Chłopak był też nieco sprytniejszy niż to jej się to wydawało i złapał szybko jej ręce obracając ją tym samym w swoją stronę.
- Myślisz że mnie wystraszysz? – Zaśmiał się.
- Bynajmniej miałam taki plan – Odwzajemniła uśmiech. – Co z Mike’iem?
- Ja bym się o Mike’a nie martwił. Bardziej martwi mnie ta plastikowa pluskwa obok tego grilla. – W tym momencie Emily spojrzała w prawą stronę i zaczęła się śmiać.
- Oj przestań. Może się nie poparzy. – Uśmiechnęła się do niego i w tym momencie obok niej pojawił się Scott. Chester popatrzył na niego najpierw ze zdziwieniem, potem z lekką nienawiścią.
- Poznajcie się. To jest Scott – Chłopak podał mu rękę, a Bennington odwzajemnił uścisk nie chętnie. Tak naprawdę zaprosiła chłopaka bo chciała żeby poznał resztę ekipy. Sama nawet spytała się Mike’a czy nie będzie w tym problemu. Na początku chłopak był przeciwny temu wszystkiemu, jednak po wielu namowach dziewczyny uległ.
- Ja pójdę do środka i pomogę Mike’owi. – Oznajmiła Emily i zostawiła ich samych.
Popatrzyli na siebie z nienawiścią.
- Jak ją skrzywdzisz to pamiętaj. Zabije Cię – Rzucił szorstko Chester i oddalił się od niego. Scott stał jak wryty i spoglądał na odchodzącego przyjaciela dziewczyny.

***

- Dobre te kiełbaski – Rzucił Joe, przegryzając kolejną w szybkim tempie.
- Spokojnie, mamy ich więcej więc się nie śpiesz. – Oznajmił Mike.
- No właśnie, Mike jest przy kasie to dokupi. – Odpowiedziała Jessica.
Emily i Chester popatrzyli na siebie i wybuchli śmiechem. Minęła chwila zanim kolejna osoba zabrała głos.
- Widzieliście ten artykuł w gazecie? – Spytał Mike.
- Jak można było go przeoczyć. – Oznajmił Chester – Wy tak na serio czy na pokaz?
- Na serio – Po tych słowach Jessica przysunęła się do Mike’a i złożyła na jego policzku delikatny pocałunek.
- Ja jem! – Krzyknął z dala Joe.
Mike jednak nie zwrócił uwagi na słowa przyjaciela i rzucił:
- Wiecie co się stało?
- Znaleźli moje dane – Uśmiechnęła się dziewczyna.
- Tak? Świetnie – Oznajmił bez entuzjazmu Chester.
- I jakaś agencja zaproponowała mi pracę w modelingu.
Bo tych słowach Emily zaczęła się krztusić. Że co?! Ta Pruchna modelką? Kaszlała przez kilka dobrych sekund i oznajmiła:
- Zakrztusiłam się kiełbaską. Nic mi nie jest. Żyje – Oznajmiła.
- Niestety…- Powiedziała cicho Jessica, tak że nikt tego nie usłyszał.
- A jak to? Zostaniesz modelką? – Spytał się ciekawy Brad.
- Mam nadzieje. – Uśmiechnęła się. – A ja zmienię temat. Może ty coś o sobie powiesz? – Z tym pytaniem zwróciła się do siedzącego kolegi Emily. Widać że wpadł jej w oko.
- Ja? – Chłopak odezwał się.
- Tak ty. Chętnie się poznamy – Ciągnęła.
- Ja? Ja nazywam się Scott Parks. Znam Emily od urodzenia, tak naprawdę wychowałem się tutaj, ale po jakimś czasie wyjechałem z tego miasta. Przyjechałem tu ponownie w poszukiwaniu pracy. Na razie nic nie znalazłem, ale dążę do tego.
Wszyscy popatrzyli na niego z uśmiechem. Nie wydawał się być nie przyjazny.
- I naprawdę jesteście świetnym zespołem. – Zaczął – Mimo że się nie podlizuje czy coś, to wasza muzyka mi wpadła w ucho – Oznajmił.
Co? Przecież kilka dni temu wmawiał Emily że oni nie są godni zaufania.
- Nie lubię dużo mówić o sobie. – Oznajmił i zaczął kontynuować jedzenie.
- Fajny jesteś – Oznajmiła Jessica po czym złożyła wszystkie talerze obok siebie.
- Mikey? Zaniesiesz? – Spytała się jego maślanymi oczkami.
- Jasne Kotek – Oznajmił po czym poniósł leżącą stertę telerzy.
- Ja Ci pomogę – Zaoferowała pomoc Emily po czym wzięła się do roboty.

***

- Modelka… To brzmi interesująco – Oznajmił Scott do dziewczyny.
- Mam nadzieje że nią zostanę. Tak naprawdę to myślę że wkrótce dostanę jakąś ofertę – Popatrzyła się na niego – Ty mógłbyś dostać ofertę jakiegoś modela, przystojniaku.
- Nie sądzę – Odparł.
- Ale ja sądzę. A Jessica ma zawsze rację –Uśmiechnęła się słodko. – Miły jesteś. Spotkamy się jeszcze kiedyś?
- Z przyjemnością. – Po tych słowach chłopak zapisał jej swój numer telefonu – Jakby co dzwoń.
-I mam jeszcze jedną prośbę.
- Tak?
- Niech nikt się nie dowie że się będziemy spotykać – Uśmiechnęła się – Nie to że się będziemy kryć, ale będzie lepiej.
- Jasne, to samo miałem zaproponować – Odpowiedział jej chłopak po czym odszedł w stronę Emily.


  

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział XII

Tak na wstępie dziękuje wszystkim osobom które czytają mojego bloga. Przed chwilą stuknęło tu 2000 wyświetleń. Jesteście niesamowici :*
 ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



- Cześć Emily – Zadzwonił Chester do dziewczyny następnego dnia.
- Cześć Chester! Miło że dzwonisz – Odparła zadowolona – Co u Ciebie?
- A nic ciekawego.
- Mike się nadal nie odzywa?
- Nie miałem z nim kontaktu. A u Ciebie?
- W porządku. A czemu pytasz?
- Jesteś dzisiaj zajęta? Bo mam pomysł by wyskoczyć gdzieś na miasto. Samemu mi się nie chce siedzieć w domu a wiesz… - Chester próbował przejąć inicjatywę.
- Dzisiaj? Dzisiaj raczej nie dam rady.
- A czemu?
- Umówiłam się ze Scottem – Odparła z uśmiechem.
Chester pomimo złości z usłyszanych słów nie dawał po sobie tego poznać.
- Może kiedy indziej… Naprawdę dzisiaj nie dam rady – Ciągnęła dalej.
- Jasne. Może kiedy indziej… - Odparł zrezygnowany i odłożył słuchawkę.
„Dlaczego?” – Od dnia wczorajszego zadawał sobie ciągle to pytanie. Usiadł na kanapie i złapał za telefon. Co ma teraz zrobić? Z nerwów popatrzył się na niego po raz ostatni, po czym rzucił go z dużą siłą o podłogę. To co teraz wyprawia jest niedorzeczne. Nikt mu nie pomoże, nikt nie może się dowiedzieć. Ma wysunięte tylko jedno spostrzeżenie. Zakochał się w dziewczynie, która nie jest nim zainteresowana.

***

- Emily! – Krzyknął z dala rozradowany chłopak. Podszedł do dziewczyny i podał jej kwiaty.
- Cześć. – Odparła mu tym samym – Dziękuje są piękne.
- Tak jak ty – Odpowiedział jej Scott.
Ona tylko popatrzyła się na niego i uśmiechnęła. Ten chłopak był jej miłością już od szkolnych czasów. To jest rzeczywiste że nie zapomniała o tym jak codziennie w szkolnych ławkach wzdychała do niego. Był najbardziej rozchwytywanym chłopakiem w szkole. Każda dziewczyna na niego leciała. Tylko on na nią nie zwracał uwagi. Była zbyt przeciętna jak na niego. Dlatego zdziwiła się dlaczego właśnie on dzisiaj umówił się z nią w tym parku.
- Dziwne że w ogóle w klubie zwróciłeś na mnie uwagę – Zaryzykowała pytaniem.
- Wiesz dlaczego to zrobiłem?
- Nie.
- Bo mi się podobasz. – Uśmiechnął się.
- Uspokój się. To nasze drugie spotkanie – Odwzajemniła uśmiech.
- I co z tego? Znamy się tak naprawdę wiele lat. – Popatrzył na nią – Ty nadal mi się podobasz.
- Nie rozumiem – Odparła zdezorientowana dziewczyna.
- Że nadal mi się podobasz. – Złapał ją w tej chwili za rękę, a jej nogi przez moment wydawały jej się że są z gumy – Jesteś piękna.
Widać że Scott to nie jest nieśmiały chłopak. Wręcz przeciwnie, nie kryje się z uczuciami jak niektórzy faceci. Mówi prostu z mostu wszystko co mu się podoba, a co nie. Chłopak nadal trzymając dziewczynę za rękę zaprowadził ją na ławkę.
- Mamy tyle do wspominania… - Zaczął.
- Nadal pamiętam tą gumę co przykleiłeś mi do krzesła – Odparła.
- Jaka guma?
- Ta co na matematyce zdobiła moje krzesło. Cała klasa się ze mnie śmiała. Przez Ciebie – Zaśmiała się – Najlepsza była mina nauczycielki gdy wstałam i podeszłam do odpowiedzi.
- Aaa... – Odpowiedział jej chłopak – Taki mały niewinny żarcik.
- A jednak cała klasa była przeciwko mnie.
- Nie przesadzaj. Ja pamiętam jak dostałem ten liścik od Ciebie.
Dziewczyna w tej chwili popatrzyła się pytająco na chłopaka.
- No ten w którym było opisane jak mnie nienawidzisz.
- Bo wtedy naprawdę Cię nienawidziłam. – Skłamała do połowy. Kochała go, ale też nienawidziła za to że nie zwraca na nią uwagi.
- Mam pytanie. – Odparł.
- Słucham.
- Zadajesz się z tymi chłopakami od Linkin Park?
- Co?
- Nie udawaj. Widziałem Cię z jednym gościem jak wychodziliście.
Emily nie chcąc skłamać odparła:
- Chester? To tylko kolega. Nie martw się.
- Nie martwie się. Nie pasujecie i tak do siebie – Odpowiedział.
- Czemu?
- Naczytałem się trochę o nim w necie. Wiesz że brał?
- Co?! – Dziewczyna była tak zdziwiona i wkurzona zarazem. – To musi być pomyłka.
- Nie powiedział Ci? Szkoda, bo niby kolega. Nie chce was skłócić, ale jak to się stało że ich poznałaś?
- Poznałam ich przez przypadek. Głównie przez Mike’a. Ale nie rozumiem do czego zmierzasz.
- Nie pasujesz do nich. Nie powinnaś się z nimi zadawać.
- Nie rozumiem. – Była wkurzona – Nie będziesz mi wybierać przyjaciół!
- Nie o to mi chodzi. Proszę Cię. Tak to dziwnie zabrzmiało ale naprawdę martwię się o Ciebie. – Oparł swoją dłoń na jej dłoni. – Nie chcę by Cię zmienili. Oni grają mocną muzykę, a ona czasami może zryć banie.
- Scott. Nie chcę się kłócić, ale nie musisz się o mnie bać. Oni są naprawdę fajnymi gośćmi i naprawdę nie powinieneś wierzyć stereotypom.
Scott nie wiedząc co powiedzieć zmienił szybko temat.
- Poczekaj tu na mnie. Zaraz przyniosę coś na słodko.
Dziewczyna uśmiechnęła się do niego po czym popatrzyła na chłopaka idącego w stronę budki z lodami.

***

- Mikey! Kochanie! Kupisz? – Jessica zrobiła maślane oczka w stronę ukochanego.
- Jasne. – Mike w tym czasie podszedł do dziewczyny i złożył na jej policzku mały pocałunek. Potem spojrzał na cenę.- To jest aż takie drogie!?
- Hehe. Stać Cię misiek – Odparła mu po czym podeszła do kasy i zapłaciła kartą kredytową Mike'a za swoje zakupy.
Wyszli ze sklepu po czym Mike odezwał się pierwszy:
- Jess, nie uważasz że za dużo wydajemy kasy?
- Coś ty! Ty na koncertach tyle zarabiasz – Uśmiechnęła się do niego – A tak w ogóle to kilka tysięcy to nie dużo.
- Kilka tysięcy to kosztowała sama torebka od Prady.
- Och, przesadzasz – Po tych słowach odwróciła się w stronę następnego sklepu.
- Naprawdę musimy? – Zapytał Mike.
- To już jest naprawdę ostatni! Torebka nie pasuje mi to tapicerki samochodu!
- Przed chwilą przecież kupiliśmy taką pasującą – Oznajmił zrezygnowany.
- Ale do twojego! A są przecież taxówki nie?
- No niby tak.
- No to chodź i nie marudź – Uśmiechnęła się do niego i złapała za jego dłoń. Nagle coś sprawiło że straciła kontrolę nad jego ciałem.
- Mike! To Mike Shinoda! – Krzyknęła najpierw jedna, później trzy a później cały tłum ludzi. Mike stał otoczony przez fanów przed sklepem z Jessicą.
- No uśmiechnij się – Oznajmiła do niego.
- Możemy prosić o autograf? – Mike popatrzył się na ludzi podsuwających mu białe kartki.
- Jasne – Oznajmił po czym zaczął czarnym mazakiem kreślić swoje imię i nazwisko.
- Ja też mogę się podpisać? – Spytała Jessica.
- Jess, poczekaj chwilę.
- Też chciałabym się podpisać!
- Kochanie, proszę uspokój się.
Teraz Shinoda właśnie zdał sobie sprawę z głupoty własnych słów. „Kochanie? Czy on z nią jest?”. To można było słychać zewsząd tłumu. Mike jednak nie przejął się tym i oznajmił:
- Dziękuje wam! Ale naprawdę już muszę iść.
- Mogę zdjęcie? – Spytała się pewna wysoka dziewczyna. Jessica popatrzyła się na dziewczynę i odparła:
- Niestety nie – Uśmiechnęła się i zaciągnęła swojego chłopaka za ramię.
- Przestań! To tylko zdjęcie.
- Od zdjęcia się zaczyna. – Popatrzyła się na niego i pocałowała go namiętnie w usta. – Widzicie?! On jest mój! – Spojrzała w tłum i po tych słowach dziewczyna uśmiechnęła się i wkroczyła w progi już następnego sklepu z ubraniami.

***

- Emily? Co ty tu robisz? – Zapytał Mike dziewczynę.
- Jeśli nie jestem mile widziana to mogę sobie pójść.
- Nie skądże. Wchodź! – Odparł.
- Masz gości?
- Nie, Jessica przed chwilą pojechała do domu.
- A Chester?
- Nie mam z nim kontaktu od kilku dni.
- Mam sprawę.
- To wchodź – Oznajmił Mike i kazał usiąść dziewczynie na kanapie.
- Ładny kolorek – Uśmiechnęła się dziewczyna gdy zauważyła różową narzutę na jego kanapie.
- Jessice się podobał – Oznajmił po czym usiadł obok dziewczyny.
- Bo tak… Nie wiem sama od czego zacząć i nie chce się wtrącać w sprawy Chestera, ale… - Zrobiła przerwę.
- Ale…?
- Znasz go najlepiej. I znasz wszystko przez co przechodził. Czy to prawda?
- Myślę że tak. Do czego zmierzasz?
- Czy Chester… - Wzięła głęboki wdech – Czy Chester kiedyś brał?
Mike spojrzał na nią zdziwiony. Nie chce jej okłamywać, musi i tak jej powiedzieć prawdę.
- Kiedyś. Teraz już na tym poprzestał.
Emily popatrzyła się na niego i oznajmiła:
- Nie chce by to było odebrane jako wtrącanie się w cudze sprawy, ale traktuje Chestera jako przyjaciela i chce coś o nim wiedzieć.
- Jasne. Nie miał lekkiego życia. Zaczął brać kilkanaście lat temu. Rozwód rodziców… To wszystko spowodowało, że sięgnął po narkotyki. – Spojrzał na dziewczynę – Nie mów mu tego że wiesz! Dobrze że przyszłaś do mnie w tej sprawie. On nienawidzi powrotów do przeszłości.
- Nie przyszłam bym do niego. Nie przeszło by mi to pytanie przez gardło w jego obecności.
- Dobrze że jesteś rozważną dziewczyną – Uśmiechnął się – Chester tracił przyjaciół właśnie przez to że wiedzieli o nim zbyt dużo. I może to zabrzmi dziwnie ale Ciebie też się boi stracić.
- Mnie? – Zrobiła zdziwioną minę.
- Ja bym zwrócił tylko na niego uwagę. Tylko radzę – Oznajmił Mike po czym wstał z kanapy i stanął przed dziewczyną. – A tak w ogóle przepraszam za moje zachowanie wtedy.
- Kilka dni temu? Nawet o tym zapomniałam. Sama jestem winna, nie powinnam się wtrącać.
- A ja nie powinienem tak naskoczyć. Tak czy owak. Nie ma dzisiaj Jessici do końca dnia więc rezerwuje czas dla Ciebie. Co ty na to? – Uśmiechnął się.
- Zapowiada się ciekawie – Odparła Emily.


 

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział XI



Emily spała w najlepsze gdy obudził ją nagle dźwięk klaksonu samochodowego. Wstała i spojrzała na zegarek – jest dokładnie 23.30. To o tej porze budzi wszystkich normalnych ludzi. Była zmęczona więc postanowiła ponownie położyć się spać, gdy usłyszała wołanie.
- Emilyyyy!
Wstała zszokowana i podeszła do okna, które widniało od strony ulicy.
- Chester?! – Krzyknęła gdy otworzyła okno.
- Chodź!
- Po co?
- Cześć! – Krzyknęła reszta osób, wysiadając z auta.
- Powariowaliście? Jest noc!
- Dla nas wieczór. Ubieraj się.
- Po co?
- Idziemy na imprezę.
- Oszaleliście. – Odpowiedziała mu dziewczyna.
- Nie. – Po chwili namysłu dodał – Dobra. Wchodzę tam. Zaraz Cię namówię.
Emily nie chcąc by Chester zobaczył ją w takim stanie krzyknęła desperacko:
- Czekaj! Nie! Poczekajcie tu, będę gotowa za 5 minut!
W tym samym czasie szybo pognała do łazienki i umyła twarz. Nałożyła na siebie makijaż, podkreślając oczy czarną kredką i malując usta różowym błyszczykiem. W co się ubierze? Pognała szybko do szafy i wyciągnęła z niej krótką granatową sukienkę. Włożyła ją szybko na siebie i wzięła się za zakładanie szpilek o dokładnie takim samym kolorze. To co teraz wyprawia jest dosyć szalone. „Raz się żyje” – Odpowiedziała sobie w duchu. Chwyciła za małą torebkę do której włożyła telefon i kilka oszczędności. Wyszła na zewnątrz i zamknęła dom, po czym udała się w stronę samochodu chłopaków.
- Wow! Świetnie w tym wyglądasz! – Zaczął Chester przybliżając się do dziewczyny. Jej sukienka idealnie podkreślała jej kształty.
- Dziękuje. – Po czym dodała zaskoczona – Jedziemy tym samochodem?!
- No jakoś tak wyszło – Dodał Brad.
- Gdzie Mike? – Zapytała po chwili przeliczając liczbę chłopaków.
- Zdaje się że został z naszą koleżanką – Uśmiechnął się Chester.
- Nie zmieścimy się tu! Jest nas szóstka. – Odparła.
- Ktoś Cię weźmie na kolana. – Oznajmił Rob.
- Co? - Spytała zaskoczona.
- Oj, nie marudź! Musimy sobie jakoś radzić. Zawszę jeździliśmy dużym samochodem Mike’a, a jak go nie ma to trudno – Odpowiedział Chester.
- Dobra. – Dodała po chwili namysłu. – Więc kto mnie bierze?
- Zdaje się że ja – Odparł uśmiechnięty Chester.
- Nie no Chester! Błagam Cię – Zaśmiała się – Nie udźwigniesz mnie!
- To się przekonamy – Odparł zawadiacko i usiadł w samochodzie. Minęła chwila gdy poczuł jej obecność na sobie. Poczuł się dziwnie. Tak lekko, choć to nie chodziło o wagę dziewczyny.
- I co? – Spytała rozbawiona – Błagam was! Dziwnie się czuje siedząc waszemu koledze na kolanach. Daleko ten klub?
- Pięć minut drogi stąd – Odpowiedział jej Dave.
- To jest szalone! – Odparła po chwili.
- Chciałaś się z nami kolegować to masz – Odparł jej Chester.
- Jeszcze Cię nie wgniotło w to siedzenie? – Spytała chłopaka.
- Wiesz, że jesteś lekka?
- Przestań – Lecz po chwili dodała – Odchudzam się.
- Ty?! – Odparł jej Bennington – Z czego niby?
- Z tłuszczu.
- Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam! – Odpowiedział po czym zwrócił się do reszty – Czy Emily jest gruba?
- Nie wiem dlaczego tak twierdzisz jak masz świetną figurę – Odparł Joe – Ja też bym chciał taką mieć…
- I wcięcie w talii i cycki… - Odpowiedział mu Brad.
- Ciekawe jak to mieć piersi. –Rozmarzył się Joe.
- Jesteś przy kasie, idź sobie zrób – Odparł Chester.
- Emily, jak to mieć piersi? – Spytał Joe.
Dziewczyna zaśmiała się w głos i odparła:
- Co Cię to tak ciekawi?
- Nie przeszkadzają Ci? W domowych czynnościach? – Spytał znowu dociekliwie.
Dziewczyna nie wiedząc co powiedzieć ponownie zaczęła się śmiać, a po chwili Chester zabrał głos.
- Joe, jak to Cię tak ciekawi to idź sobie zrób implanty jak Jessica bo ona na pewno nie ma naturalnych. – Odpowiedział mu.
- Co ty taki nerwowy? – Zapytał.
- Nie jestem nerwowy – Odparł.
W tym samym czasie okazało się że już są na miejscu. Emily wysiadła jako pierwsza, za nią Chester. Cała szóstka weszła do środka, zauważając duży tłum przed sobą. Muzyka grała bardzo głośno, nie było prawie nic słychać.
- Raz się żyje! – Po tych słowach Joe rzucił się w stronę baru.
Emily się zaśmiała i spojrzała na Dave’a który razem z Bradem i Robem zniknął w tłumie pięknych dziewczyn.
- To zostaliśmy sami – Odparł Emily Chester.
Dziewczyna popatrzyła się na chłopaka i oparła o ścianę. Wtedy chłopak do niej podszedł – podał jej rękę:
- Zatańczymy? – Spytał z uśmiechem na twarzy.
- Jasne – W tym samym czasie udała się w miejsce gdzie zaprowadził ją Chester.
Chłopak położył ręce na jej udach, a ona założyła zarzuciła swoje w taki sposób że czasem ukradkiem dotykała jego pleców. Dali się ponieść spokojnej muzyce jaka leciała z głośników w klubie. Dziewczyna pachniała tak wspaniałymi perfumami, że nawet Chesterowi który nie zwracał uwagi na takie rzeczy, zawróciło w głowie. Być może to też miało związek z obecnością dziewczyny? Sam nie wie. Od pewnego czasu nie patrzy na nią jak na zwykłą dziewczynę, jest dla niej kimś więcej niż koleżanką. Nie potrafi jej tego powiedzieć. Wyśmiałaby go, po za tym nie jest idealny. Nie chcę by była nieszczęśliwa będąc z nim.
- Chester! Zobacz kto to! – Ze wspaniałego transu Chesterowi przerwało oderwanie się dziewczyny od jego ciała. Chłopak spojrzał w prawą stronę. Zobaczył w tej chwili Mike i jego już obecną ukochaną.
- Widać że nasz Romeo, nieźle się bawi.
- Co on widzi w tej dziewczynie?
- Może lubi sztuczne cycki – Oznajmił ze śmiechem Chester. W tej chwili Emily nawet się zaśmiała.
- Martwię się o niego – Oznajmiła.
- Chodź pogadać na zewnątrz – Dodał i wyprowadził dziewczynę przed klub.
- Tam nie da się normalnie rozmawiać… - Zaczął.
- Chester, musimy coś z tym zrobić. On nie może być z nią. On do niej nie pasuje, on będzie wykorzystany – Oznajmiła.
- Mike to idiota. To fakt. Ale masz rację… - Tu zrobił przerwę.
- Masz jakiś pomysł?
- W sumie to mam. – Odparł. Nie przejdzie mu to przez gardło, ale nie ma wyjścia. Zaryzykuje? – Pocałuj go.
- Co?! – Emily zrobiła nieźle zdziwioną minę.  – Nie zrobię tego!
Chester w tym momencie nie wiedział czy ma się cieszyć z odpowiedzi dziewczyny, czy płakać nad nieudanym planem.
- Pocałuj go. Ona wtedy uzna że jesteście ze sobą i go zostawi. A później wszystko wróci do normy. To tylko jeden raz, bez zobowiązania.
- Tak? Podejdę do niego i dam mu całusa?
- Tak, a co w tym złego? Jessica się wkurzy i go zostawi.
- Albo przywali mi w ryj. Nie dzięki – Odparła.
- To masz jakiś inny pomysł?
- Nie. Idziesz na parkiet? – Oznajmiła trochę wkurzona. Chester tylko pokiwał głową i razem z dziewczyną wszedł do pomieszczenia. Dopiero wtedy zauważyli sztuczność dziewczyny. Przylepiła się do Mike’a jak lep do muchy.
- Idziemy go wkurzyć? – Spytał rozbawiony.
- Wolałabym nie. – Po tych słowach złapała chłopaka za rękę i zrobiła zgrabny ruch przechodząc pomiędzy innymi ciałami na parkiecie. Chłopak złapał dziewczynę za rękę i obrócił ją wzdłuż swojego ciała. Nie trwało to zbyt długo, gdy znowu coś go odepchnęło.
- Emily! – Krzyknęła nieznana mu dziewczyna.
- Tiffany! Cześć – Przytuliła ją – Co ty tutaj robisz?
- A przyszłam się trochę zabawić.
Tiffany to jedna z najlepszych koleżanek Emily. Nie spotykają się za często, jednak czasami mogą na siebie liczyć. Znają się ze szkoły, lecz po jakimś czasie ona przeprowadziła się do innego miasta.
- Poznaj Chestera – Emily wskazała na chłopaka.
- Chestera… Chestera… - Oznajmiła. – Cześć. Miło mi Cię poznać.
- Coś nie tak? – Spytał.
- Nie, tylko skądś Cię kojarzę. – Uśmiechnęła się. – A zresztą nie ważne. – Tym razem zwróciła się do dziewczyny - Zgadnij kogo spotkałam!
- Kogo?
- Scotta!
- Co? Scotta? Tego Scotta? – Spytała nie dowierzając.
- Tak. Tego w którym byłaś zakochana w szkole.
Po tych słowach koleżanki Emily Chestera zatkało.
- Co u niego? – Spytała zaciekawiona.
- Sama się niego spytaj. Zaraz tu przyjdzie, bo spotkałam go przypadkiem i dałam wyciągnąć na imprezę.
- Jak wyglądam? – Spytała Chestera.
- Świetnie – Odparł bez entuzjazmu. – Ja idę pod bar, może a nawet na pewno spotkam tam Joe’go. Baw się dobrze.
Emily jednak nic nie odpowiedziała, bo na horyzoncie zauważyła muskularnego mężczyznę w czarnej koszulce.
- Emily? To ty? – Spytał chłopak.
- Cześć Scott. – Odparła mu z uśmiechem dziewczyna.
- Emily! Tyle czasu się nie widzieliśmy. Co tam u Ciebie?
- Wszystko w porządku. Trochę się pozmieniało. A u Ciebie?
- To ja was zostawiam samych. – Przerwała im Tiffany i zniknęła w tłumie.
- Mamy całą noc do tego by powspominać. Jak na razie zapraszam Cię na parkiet – Uśmiechnął się i złapał za dłoń dziewczyny. Ona mu się nie sprzeciwiała, wręcz przeciwnie.
Chester w tym samym czasie siedział przy barze patrząc na Emily i tego mężczyznę. Był zazdrosny i to nawet bardzo.
- Co podać? – Spytała się kelnerka.
- Coś do picia…
- Soczku…
- Wódki mi nalej, babo, wódki.
Kelnerka się na niego popatrzyła i wróciła do swojej roboty, a Chester siedząc na wysokiem krześle uświadomił sobie że w tej chwili jest bezradny.