piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział XIV

Lekka choroba mi chyba sprzyja. 3 rozdziały w tak szybkim tempie? To jest już coś :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Cześć. Przepraszam, że dopiero teraz piszę, ale chyba nie dam rady się dzisiaj spotkać. Może kiedy indziej? Mam nadzieje że nie jesteś zły.”

- Nie, wcale nie jestem – Odpowiedział sobie w myślach Chester. Kolejny sms od dziewczyny na której mu zależy. Kolejny raz daje mu kosza dla tego dupka. Nie pasuje mu coś w tym kolesiu. Nie jest godny zaufania, bynajmniej ma takie wrażenie. Ale co on na to może poradzić. Chce tylko tego by ona była szczęśliwa, nic więcej.
Poszedł do kuchni i chwycił jabłko, po czym wbił w nie swoje zęby. Popatrzył na owoc i pomyślał nad tym czym zabije dzisiejszy dzień. Spotkanie z zespołem odpada, Mike pewnie siedzi razem z Jessicą. Z resztą nie ma takiego kontaktu. Ale oni też są pewnie zajęci. Wyjął z lodówki piwo i usiadł na kanapie. Wziął pilot do ręki i włączył jakiś mecz.
- Tak, tak jest idealnie – Szepnął do siebie po czym usiadł do oglądania.

***

- Miło że chcesz się ze mną spotkać – Odparła dziewczyna do Scotta.
- Miło mi że taka piękna dziewczyna zwraca na mnie uwagę – Uśmiechnął się i złożył na jej policzku mały pocałunek. Dziewczyna zarumieniła się i spojrzała na chłopaka. Ona złapała go za rękę i odparła:
- Fajny miałeś pomysł z tym parkiem rozrywki.
- Takie niespodzianki proponuje tylko wyjątkowym dziewczynom – Uśmiechnął się i razem z Emily przekroczył barierkę prowadzącą do wesołego miasteczka. Przeszli w milczeniu kilka minut po czym chłopak przejął inicjatywę:
- Myślę że powinienem Cię bliżej poznać.
- Mnie? – Odparła – Przecież już się nawet znamy.
- Nie chodzi mi o takie znanie.
Dziewczyna spojrzała na niego pytająco.
- Co się z tobą działo jak wyjechałem?- spytał.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech po czym odpowiedziała:
- Wiele rzeczy. Ale nie chce o tym rozmawiać.
Wtedy chłopak podszedł do niej i złapał za rękę:
- A śmierć rodziców?
Emily nie dowierzając własnym uszom spojrzała raz na niego, raz na swoje buty po czym odparła.
- Daje sobie radę. Jakoś się jeszcze trzymam.
- Nie chodzi mi o to by popsuć ci humor. Martwię się o Ciebie. Opowiesz mi wszystko?
Dziewczyna na początku stała bez ruchu później wzięła jego rękę i znalazła małą ławeczkę gdzieś na skraju miasteczka. Chłopak usiadł obok niej, nadal trzymając rękę na jej dłoni.
- A więc? Co chcesz wiedzieć? Jeśli to tak Cię interesuje to po śmierci rodziców, dokładnie wtedy jak wyjechałeś się załamałam. Siedziałam odizolowana od ludzi. Później znalazłam jakąś pracę ale tylko na chwilę bo znowu ją zaniedbałam i mnie wywalili po wielu prośbach. Teraz tułam się od kąta do kąta i nie wiem co robić – Odpowiedziała po czym popatrzyła się na chłopaka – Błagam Cię. Jeśli zrazisz się do mnie po tym co powiedziałam to…
- Mam się zrazić? Mogę sobie wyobrazić co czułaś – Wtedy przytulił dziewczynę – Nie miał bym serca.
Emily uśmiechnęła się sztucznie. Ten chłopak jest idealny. Jej miłość nadal nie minęła. To że go spotkała jest wielkim cudem. Może ktoś naprawdę chce jej szczęścia?

***

- Siema, stary. Mogę? – Odparł Mike wkraczając w progi Benningtona z piwem pod pachą.
- Mike? Ty nie z naszą księżniczką? – Spytał.
- No niestety nie. Postanowiłem dzisiaj zarezerwować czas dla Ciebie.
- Och jak miło. Aż się zarumienię – Odrzekł Chester po czym poszedł do salonu.
- Siedzisz tu sam? Myślałem że Emily będzie…
- Jednak jej nie ma – Odrzekł zrezygnowany.
Mike popatrzył się na przyjaciela po czym usiadł na wygodnej kanapie i rozłożył nogi na stole.
- Chlew masz u siebie – Odparł do niego.
- Już nie. Jessica bardzo dba o czystość w domu.
- Mike! To jest twój dom – Odparł mu Chester.
- Jeszcze – Uśmiechnął się.
- Nie rób nic pochopnie. Błagam Cię. Ona zje Cię żywcem. Zastrzeli swoimi fluidami, a później zakopie. Wiem co mówię – Odpowiedział mu po czym chwycił za pilot i zmienił kanał.
- Sport? – Spytał Mike
- Masz jakiś inny pomysł?
- Na razie nie…
Trwali w tej ciszy chwilę gdy pierwszy z nich otworzył puszkę z piwem.
- Chlej do woli. – Odparł mu Mike po czym sam wziął przykład z przyjaciela. Chester uśmiechnął się do niego po czym wziął się za oglądanie już kolejnego dzisiaj meczu.
Trwali w tej ciszy przez około 20 minut po czym Mike pierwszy zabrał głos.
- Gdzie Emily?
- A bo ja wiem. – Odpowiedział.
- Nie czasami ze Scottem? – Spytał. Chester w tym samym czasie pragnął by jego uczucia wewnątrz nie przedostały się poprzez ciało.
- Nie wiem. Nie spowiada mi się – Odparł szorstko po czym wziął do ust kolejny łyk napoju.
- Na pewno? – Spytał coraz bardziej ciekawy.
- Słuchaj nie wiem o co Ci chodzi, ale niech ona sobie z nim będzie, okey? – Niemal krzyknął.
Nastała cisza. Mike patrzył się na przyjaciela. Jest już pewny. Na 100%. Nigdy się tak nie zachowywał.
- Kochasz ją. – Odparł do niego.
- Co? – Spytał zaskoczony jego twierdzeniem.
- Kochasz Emily. Prawda? – Spytał po raz kolejny.
Chester tylko popatrzył się na przyjaciela i ścisnął mocno pojemnik z piwem, w taki sposób że zostawiła na sobie małe wgniecenie. Podniósł ją ponownie i wypił ostatni łyk po czym rzucił pustą puszkę w kąt. To nie może być prawda. To wszystko jest takie nierealne.
- HA! Wiedziałem! – Krzyknął Mike – Wiedziałem że coś do niej czujesz!
- Posłuchaj! – Odparł do niego Chester – I co z tego że coś do niej czuje? To i tak nie ma sensu. Ona ma mnie w dupie. Daleko gdzieś. Ciągle spowiada się jaki to Scott nie jest wspaniały, jaki romantyczny, jest taki inny. Nie rozumiesz, że jestem bezradny?
- A może powinieneś być taki jak on?
- I co? Ślinić się do każdego człowieka? On mi nie pasuje. W ogóle nie chce by ona się z nim spotykała.
- Ktoś jest zazdrosny. – Odparł Mike po czym usiadł bliżej obok przyjaciela – Pasujecie do siebie. I naprawdę powinieneś się o nią postarać.
- Tylko że jak? Ma mnie gdzieś.
- Na pewno nie narzekaniem.
- Romeo się znalazł. No proponuj coś cwaniaku – Odparł do Mike’a mężczyzna.
- Kobiety lubią romantycznych kolesi.
- I ty to niby skąd wiesz?
- Chodzę z Jessicą.
- Nie porównuj Jessici do Emily cymbale. To dwie różne osoby.
- Ale to kobiety, prawda? A większość myśli ponownie.
Chester spojrzał się na niego zrezygnowany. I tak by tego nie ukrył. Mike zna go za dobrze by nie miał podejrzeń co jego zachowania.
- Romantyczna kolacja.
- Słucham? To nie w moim stylu.
- Chcesz ją zdobyć to słuchaj debilu. – Odparł do niego. – Emily potrzebuje miłości.
- Spostrzegawczy jesteś.
- Możesz przestać gadać z ironią? Wkurza mnie to nawet teraz. – Odpowiedział mu po czym Chester usiadł i w skupieniu słuchał przyjaciela.
- To tak. Z tego salonu zrobimy wielką kolację. – Chester popatrzył się na niego jak na głupka – Stół będzie zakryty białym obrusem, tu będą stać świece. Takie czerwone. Duże czerwone świecie. Hmm… -Zamyślił się – Kwiaty! Dużo kwiatów. Ona lubi tulipany.
- Skąd wiesz?
- Gadałem kiedyś z nią jak potrzebowałem porad dla Jessici. I mniej więcej coś wiem.
Chester spojrzał na niego pytająco.
- To tak – Kontynuował Mike – Ona lubi kolor czerwony. Powiedziała mi że jakby ktoś ją zaprosił gdzie na kolacje to powinien sam ją przyrządzić bo z chińskiej knajpki to trochę wiocha. I nie powinno zabraknąć muzyki, takiej spokojnej. Hmm… Czyli masz pełne ręce roboty. – Uśmiechnął się.
- Wymagająca jest. – Odparł – To się nie uda! Ona mnie nie chce!
- Zamknij się ty ofiaro życiowa! Tylko narzekasz. Że nie, nie uda się! – Krzyknął na niego Mike – Mi się wydaje że ona jednak do Ciebie coś czuje.
- Zbłaźnię się, nie rozumiesz?! – Odparł.
- Chcesz żeby była ze Scottem? – Spytał wkurzony, i odparł po chwili widząc minę Benningtona – To się nie odzywaj i rób co ci każe.
- Nie jestem przekonany do tego pomysłu.
- Jeszcze mi podziękujesz. – Po tych słowach Mike chwycił za kolejne piwo.

***

To co robi jest teraz szalone. To się nie uda. Stał w kuchni jak jakiś normalny mężczyzna w fartuszku, mieszając włoską potrawę. W salonie było wszystko już przygotowane. Zaprosił nawet już dziewczynę, z wielkim oporem mu to poszło ale dał radę. Musi być mężczyzną. Chce ją zdobyć. Pierwszy raz czuje się tak jak w tej chwili. Każda inna dziewczyna nie zawróciła mu w głowie jak ona. Włożył na talerz własną potrawę. Był z niej dumny, pierwszy raz przygotował coś co się nie spaliło. Kiedyś próbował usmażyć naleśniki, lecz skończyło się na spalonych blatach. Teraz wyszło mu wszystko idealnie. Ubrał się w odświętne ubranie. To nie był on! Stanął przed lustrem i patrzył na siebie, lecz nie przypominał siebie. Ta miłość go prędzej czy później wykończy.
Ale coś zrozumiał. Gdyby była pierwszą lepszą laską, nie starałby się tak dla niej. Chce by to wszystko było idealne. Tak jak ona by tego chciała.
Wszedł do salonu gdzie wszystko było zrobione perfekcyjnie. Na stole leżała sterta tulipanów, biały obrus idealnie komponował się z czerwonymi zapalonymi świecami. Nagle coś zadzwoniło do drzwi. To Emily. Chester z początku bał się tego jak jej to powie, jednak podszedł do drzwi i je otworzył.
- Cześć! Wchodź! – Odparł uśmiechnięty.
- Cześć. Chester? Coś Ci się stało? – Spytała z uśmiechem – Wyglądasz tak inaczej.
- No jakoś wyszło.
Weszła w progi i od razu spytała:
- Co mi chcesz powiedzieć?
- To może potem – Odparł.
- Ja też Ci coś muszę powiedzieć – Odparła szczęśliwa.
- Słucham.
- Wiesz co się dzisiaj stało? – Odparła podekscytowana – Jestem taka szczęśliwa. Ty mnie jedyny zrozumiesz. Ale… - Zaczęła się śmiać jak opętana – Scott mnie dzisiaj poprosił o chodzenie!
Co? Jak to? Chester stanął jak wryty i czuł jak cała krew odpływa z jego mózgu. To… To nie może być prawda. Scott chodzi z Emily a on jak idiota przyrządził tą kolację. Minęło kilkanaście sekund gdy ta informacja dotarła do jego wszystkich zakątków ciała. Czuł się bez życia. Emily widząc zmiany na twarzy przyjaciela spytała:
- Coś się stało?
- Nie. Po prostu się cieszę – Odparł wesoło jak tylko potrafił.
- A ty co chciałeś mi powiedzieć? – W tym momencie dziewczyna weszła do salonu – Wow! Jak tu pięknie.
Chester nie wiedział co powiedzieć. Musiał improwizować. Powiedział to co przyszło mu pierwsze na myśl:
- Sprowadziłem Cię tu żebyś oceniła czy może być. – Odparł. – Poznałem dziewczynę i…
- Nie powiedziałeś mi? – Spytała podekscytowana – To gratuluje.
W tym momencie podeszła do stolika i wzięła do ręki kwiat, tak naprawdę który miał być dla niej.
-  Tulipany… Jakie śliczne- Rozmarzyła się – Moje ulubione kwiaty. I te świece. Kuchnia włoska…Szkoda że ja nie mogę być tą szczęściarą – Odparła z uśmiechem i podeszła do chłopaka. Chester tylko stał obok niej i modlił się by to wszystko nie wyszło na jaw. By to wszystko go nie zdradziło.
- Nie przypuszczałam że poznam takiego Chestera – Ciągnęła. On tylko się uśmiechnął.
- To ja nie przeszkadzam. Bo zaraz pewnie przyjdzie a nie chce ci niczego zepsuć. A tak po za tym umówiłam się dzisiaj do kina ze Scottem. Więc życzę Ci udanego wieczoru.
- Dziękuje – Uśmiechnął się sztucznie po czym pożegnał dziewczynę. Zamknął drzwi i stanął nieruchomo. Przed oczami widział tylko roześmianą twarz dziewczyny. Wiedział że tak będzie. W tej chwili poszedł do salonu.
- Cholera jasna! Cholera! Szlag! – Klnął na wszystkie strony, po czym z całej siły kopnął w stojący stół. Przewrócił się z wielkim hukiem, wszystko co na nim stało leżało już na podłodze. Było tylko słychać dźwięk tłukącego się szkła. Usiadł zrezygnowany na krześle i jak małe dziecko miał ochotę się popłakać. To wszystko zawiodło. Nie ma już nic, jego życie straciło sens. To go zabiło. Zabiło go psychicznie. Schował swoją twarz w dłoniach po czym położył się na podłodze. Nie może tak przeżywać. Ale tak się nie da. Ona jest dla niego całym życiem. Pomimo tego że ona z nim nie jest, postara się za wszelką cenę by była szczęśliwa. Poświęci się tylko dlatego bo ją znaczy dla niego coś więcej. 


5 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie napisane :) szkoda mi trochę Chestera :c czekam na następny part :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieeeeeeeeeeeee dlaczego , dlaczego dlaczego Chester ??? ;cc . Proszę nie rób mi tego Chester ma BYĆ z Emily ;cc , szkoda mi bardzo Cheza ;cc . Rozdział cudowny i mam nadzieję że szybko dodasz nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, Chester w takiej odmianie? Wow... Ale od początku sądziłam, że to zły pomysł. Zawsze byłam przeciwniczką, żeby aż tak się zmieniać dla drugiej osoby. Albo ona cię kocha jakim jesteś, albo niech wypieprza.
    Biedny Chester. Ale Emily i Mika coś łączy - oboje mają założone różowe okulary. One mają wielką moc. Ona - zakochana w fałszywym Scottie, on - zakochany w pustej lali. Cóż, może kiedyś przejrzą na oczy.
    Nie wiem czemu, ale na tej kolacji miałam Chestera przed oczami z ostatniej gali. Garnitur, krawat, biała koszula i te piękne pilotki. No i oczywiście nierozłączny lizak. :D
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Liczę na to, że Chester się nie załamie. Ale dalej zachowuje najlepszą postawę - chce szczęścia Emily. Tak, to prawdziwa miłość.
    Pozwolę sobie jeszcze zaprosić Cię do siebie - http://uncontrolledhatred.blogspot.com/
    Byłoby mi bardzo miło, gdyby tak wspaniała osoba zajrzała w moje skromne progi. :)
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twojego bloga znalazłam zupełnie przypadkiem ,ale naprawdę nie żałuję !Jest świetnie napisany po prostu zakochałam się w nim. Przeczytałam dziś całego i pragnę więcej...chyba się uzależniam xD Bardzo szkoda mi Chestera ,widać że naprawdę się zakochał ,ale wieżę że Emily szybko przejrzy na oczy i wkońcu będą razem ! No cóż pisz szybciej bo ja tu czekam niecierpliwie ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. no po prostu świetnie, jak zawsze zresztą :)
    czekam na więcej i życzę weny ;>

    OdpowiedzUsuń