poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział XV

Tadam! Oto kolejny rozdział. Z tego miejsca chcę wszystkim podziękować za miłe komentarze dotyczące moich rozdziałów. Tak naprawdę to one dają mi motywacje do dalszego tworzenia. Dziękuje za to że czytelników też przybywa. Kocham was za to ;*

_________________________________________



Minęło kilka dni. Tak naprawdę nic się nie zmieniło. Oprócz tego że Chester nie ma kontaktu ze światem. Siedząc ciągle w domu, zamartwia się całą tą sytuacją, chociaż wie że mu to w niczym nie pomoże. Wygłupił się i tyle, nie potrzebnie posłuchał rady przyjaciela. Pomimo to, jest mu wdzięczny. Dzwoni codziennie, lecz on raz odbiera telefon, raz nie. Zależy od nastroju. Woli siedzieć zaszufladkowany w czterech ścianach. Swoje smutki topi w butelce z alkoholem. Na więcej się nie da namówić. Skończył z tym i nie zamiaru wracać, tak naprawdę jego zdaniem to jeszcze nie powód by zacząć ćpać. Z jednej strony chce by Emily doceniła go, spojrzała na niego albo i nawet się w nim zakochała. Ale z drugiej chce by była szczęśliwa. Jeśli taka będzie ze Scottem to zaakceptuje to w głębi duszy. Pomimo tego jak bardzo będzie cierpiał.

***

- Słuchaj stary, dzwonię do Ciebie po raz kolejny. Nie wiem co się dzieje, od wczoraj nie odbierasz telefonu. Przyjechałbym do Ciebie ale nie miałem czasu.
- Bateria mi padła – Chester skłamał.
- Dobra, nie tłumacz się. Za chwilę będę u Ciebie. I nie waż mi się nie otwierać bo wywarze drzwi.
Ten przekaz zabrzmiał jak groźba i chłopak nic więcej się nie odezwał tylko odłożył słuchawkę. Spojrzał na salon, musi ogarnąć ten chlew. Wziął do ręki zużyte butelki po piwie i jednym ruchem zgarnął je do kosza. Opakowania po pizzy, potłuczone szkło, powywalane książki. Nie zdąży tego posprzątać do przyjazdu Mike’a. Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Chester podszedł do nich i je otworzył. Jest tak jak myślał. Mike popatrzył na niego i udał się do salonu. Zaniemówił widząc stan salonu Benningtona. Spojrzał na niego i zaczął:
- Nie możesz się tak zamartwiać, rozumiesz? Jak nie ta to inna.
On jednak nic nie odpowiedział tylko spojrzał na niego z miną sugerującą że plecie głupoty.
- Tak czy owak. Jedziemy dzisiaj na imprezę. I muszę oznajmić że jadę bez Jessici bo wyjechała na dwa dni do rodziców. Więc jestem wolny.
- Cieszę się – Uśmiechnął się sztucznie – Ja nie jadę.
- Wiesz co? Gówno mnie to obchodzi. Nie wyobrażam sobie imprezy bez Ciebie. Ty nadajesz jej sens, i naprawdę nie mam ochoty słuchać głupich wymówek. Tak naprawdę ubieraj się, zaraz jedziemy.
- Co? Zaraz?
Po tych słowach Shinoda podstawił przyjacielowi pod nos zegarek który wskazał godzinę 21.00. On zdziwiony tym że tak zatracił się w czasie oznajmił.
- Dzisiaj poimprezujecie beze mnie. – To powiedziawszy Chester usiadł na kanapie, a Mike za nim. Po krótkiej chwili milczenia Mike zabrał głos:
- Ciągle o niej myślisz? – Spytał łagodnie.
Ten jednak nic nie odpowiedział, zresztą spodziewał się takiego przebiegu sytuacji.
- Myślę żebyś dał sobie spokój. On mi nie pasuje, prędzej czy później ona to zauważy. Jest jakiś… jakiś dziwny – Zamyślił się – Niektórzy ludzie mają naprawdę klapki na oczach wybierając partnerów.
Chester w tej chwili miał mu coś odpowiedzieć, ale się powstrzymał. Nie miał ochoty do żartów.
- A na imprezę i tak pojedziesz – Wstał i poszedł do sypialni Benningtona. Ten zdziwiony siedział w salonie przez kilka chwil gdy nagle czymś dostał. Chwycił za dłonie i były w nim jego ubrania.
- Grzebałeś mi w szafce z ciuchami?! – Spytał.
- Miałem wyjście? Boże Chester, nie utrudniaj okey? Ubieraj się do jasnej cholery i wychodzimy.
Ten jednak po tylu namowach ubrał się w dane ciuchy. Nie miał ochoty na żadne wyjścia, ale z drugiej strony ma racje. Powinien się trochę ogarnąć. Powinien zaczerpnąć trochę życia, nie powinien się tak ciągle zamartwiać w czterech ścianach. Być może ta impreza to dobry pomysł…

***

Przed znanym klubem stoi szóstka przystojnych mężczyzn. Spoglądają na duży szyld na budynku i słyszą wydobywające się dźwięki ze środka pomieszczenia. Wszyscy spojrzeli na siebie i udali się do środka. Wchodząc tam poczuli dużą fale wydobywającej się muzyki. Pomimo tego że było jeszcze wcześnie na imprezowanie to atmosfera była idealna. Chłopaki powoli się od siebie oddalali. Najpierw Joe, Dave oraz Rob z Bradem. Początkowe towarzystwo zmniejszyło się do dwóch osób.
- Napijemy się? Ja stawiam. – Po tych słowach Mike wraz z Chesterem udali się do baru gdzie siedziały dwie piękne dziewczyny. Mike zamówił kilka drinków i zaczął temat:
- A teraz siedź tutaj i zapomnij o wszystkim. Ja już nawet nie pamiętam o Jessice.
- Ty? Nie możliwe – Uśmiechnął się.
- Wiesz mam wrażenie że ona trochę mnie wykorzystuje. Zmieniła się…
- Muszę Cię czymś zmartwić. Ona się nie zmieniła – Uśmiechnął się i upił łyk napoju alkoholowego.
- Nie no bo jak dostała tą propozycje w modelingu to zachowuje się trochę jak gwiazda.
- To z nią zerwij. Problem…
- Tak problem. – Wtedy Mike spojrzał na kolegę i oznajmił – Ja ją kocham. Pomimo tego co się stanie ją szanuje.
Chester miał już dorzucić jedną ze swoich ciętych ripost ale nie potrafił. Jemu naprawdę na niej zależy, a ta suka tylko go parszywie wykorzystuje.
- Po za tym Jessica ma jutro zdjęcia do jakiejś sesji.
- To gratulacje – Oznajmił najlepiej jak potrafił.
Na tym rozmowa się skończyła. Spojrzeli na siebie i wybuchli śmiechem. Nie wiadomo z czego, tak dawno się nie widzieli. Tak doskonale siebie rozumieli, chociaż byli zupełnie inni łączyło ich jedno: Miłość do muzyki. To ona ich połączyła, to dzięki niej się znają. Chester pomimo tego że otaczało go wiele różnych ludzi, rodzina, znajomi z kapeli, tak naprawdę gdy poznał Mike’a poczuł tak naprawdę siłę przyjaźni której nigdy nie doznał. On go wspierał w trudnych chwilach, mógł się wyżalić i opowiedzieć o wszystkim co mu leży na sercu. Wiele osób twierdzi że przyjaźń pomiędzy mężczyznami nie istnieje. Gdy ktoś zarzuci to słowo w towarzystwie większość ma przed oczami dwie śmiejące się dziewczyny. Ale tak przeważnie nie jest.
W tym momencie do Benningtona podeszła pewna dziewczyna. Wysoka brunetka o zielonych oczach spojrzała na niego z zalotnym spojrzeniem i usiadła obok jego krzesła.
- Cześć przystojniaku. – Uśmiechnęła się, po czym oparła swoją rękę o blat baru – Jesteś wolny?
- Cześć. – Odparł – Wiesz chyba nie mam czasu na długie rozmowy.
Mike spojrzał na przyjaciela i zdziwił się, nawet mocno. Pierwszy raz z jego ust wydobyło się słowo zaprzeczenia. Zawszę był chętny do rozmów, dziewczyny leciały na niego tak że nie mógł się od nich odgonić.
- Może jednak… - Przybliżyła się do niego i dotknęła swoją dłonią jego klatki piersiowej – Myślę że to będzie mile spędzony czas.
- A ja myślę że jednak nie mam czasu – Uśmiechnął się złośliwie i odsunął jej dłoń. Dziewczyna popatrzyła na niego i wrzasnęła:
- Dupek! Nie wiesz co tracisz palancie!
Mike siedział jak wryty i nie wiedział czy się śmiać, czy płakać. Bennington spławił dziewczynę. To do niego nie podobne. Na jakiejkolwiek imprezie zawsze wyrywał jakąś laskę i bawił się z nią do białego rana. Nie żałował potem tego. Nie przejmował się nimi. Nawet gdy znalazł jakąś dziewczynę nie przejmował się nią w jakiś tam sposób. Nadal był jednym Chesterem który nadal podrywał każdą dziewczynę w klubie. Teraz tak nie jest. Emily musi coś dla niego znaczyć wiele. Tak się zmienić, to do Chestera naprawdę nie podobne.

***

- Jak bardzo mnie kochasz? – Spytał zawadiacko Scott który leżał na kanapie obok Emily.
- Bardzo, bardzo – Uśmiechnęła się po czym złożyła na jego policzku mały pocałunek. Chłopak w tym samym odwzajemnił pocałunek. Ich usta złączyły się, najpierw ich praca była powolna, później nabrała szybszego tempa. Emily chwyciła za włosy chłopaka i w tym samym czasie poczuła na swoim ciele jego ręce. Usadowione na szyi, zniżały się coraz niżej. W tym samym momencie Scott zaczął dotykać jej okolic dekoltu. Emily z początku to nie przeszkadzało, lecz w pewnym momencie poczuła szybkie rozpinanie bluzki. Dziewczyna odsunęła się od chłopaka i usiadła obok niego, zapinając ją z powrotem.
- Czy coś nie tak? – Spytał chłopak.
- To się za szybko dzieje. – Odparła – Nie jestem jeszcze gotowa. Proszę, zrozum mnie.
Chłopak na nią spojrzał i uśmiechnął się.
- Nawet nie wiesz jak może być cudownie.
- Kocham Cię ale nie jestem na to gotowa. Przepraszam – Po tych słowach wstała i udała się do kuchni. Nalała do szklanki wody i upiła jeden znaczący łyk. Odwróciła się i spojrzała na chłopaka który stał za nią. Widać że był nieźle rozczarowany jej zachowaniem. Pomimo tego ukrywał to w sobie.
- Możemy porobić coś innego – Dziewczyna zbliżyła się do chłopaka i oparła swoją głowę o jego klatkę piersiową.
- Co proponujesz?  Spytał.
- Jakiś film? Dawno nie oglądałam czegoś ciekawego.
- Mi to obojętne – Oznajmił. Dziewczyna widząc zmianę w jego tonie spytała:
- Jesteś na mnie zły?
- Po prostu nie wiem dlaczego nie chcesz, pomimo tego że mnie kochasz – Oznajmił.
- Kocham Cię ale nie jestem gotowa na seks. Rozumiesz? – Odpowiedziała mu i usiadła na krześle.
- Kochasz mnie? To udowodnij. Udowodnij że mnie kochasz. - Odparł poważnie.
Po tych słowach Emily zamarła. Odsunęła się w drugi kąt kuchni i oznajmiła szorstko:
- Jak na razie moje słowa powinny Ci wystarczyć. Nic więcej. Jeśli zależy Ci na tym by mnie tylko przelecieć jak jakąś dziwkę to…
Wtedy chłopak do niej podszedł i ją przytulił.
- Dobrze. Przepraszam. Tak mi się wyrwało. Tak naprawdę tak nie myślę. – W tym momencie schylił się by złożyć pocałunek na jej policzku lecz Emily odsunęła twarz. – Wybacz mi.
- Nie rozmawiajmy już o tym dobrze? – Oznajmiła – Oglądamy jakiś film?
- Jasne. Dla Ciebie wszystko. – Po tych słowach chłopak złapał za rękę Emily i udał się z nią do salonu.


4 komentarze:

  1. Świetny rozdział ! *.*
    Mike wkońcu zaczyna widzieć że ta perfidna szmata (Jessica) go wykorzystuje brawo dla pana ,panie Shinoda xD Chaz odmawia dziewczyną ? Jejku on musi naprawdę kochać Emily *.*
    A co do Scott'a to po prostu brak słów ;c
    CZEKAM ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. czemu ten Scott to taki dupek :< aż mi jej szkoda ;(
    czekam na następne ;*
    mały spam ;D
    w końcu nowy rozdział :D
    http://story-of-soldiers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. uhu, wreszcie nowy rozdział *.* Uwielbiam twój styl pisania,jesteś świetna ;) Mam nadzieję, że Chaz i Emily będą jednak razem ;) Czekam na następny rozdział i weny życzę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. JEST!!! Wkońcu nn już myślałam że o nas zapomniałaś ;) ,Chester odmawia dziewczynie no no on naprawdę kocha Emili.Czekam na nn i życzę weny :)) Mam nadzieję że dodasz nn przed rokiem szkolnym xd

    OdpowiedzUsuń