- Mike? – Spytał z niedowierzaniem Chester gdy ujrzał
przyjaciela wracając ze spotkania z Emily. Mężczyzna siedział na ławce, a jego
ręce zakrywały twarz która była cała w emocjach. Chester popatrzył się na niego
zdziwiony i złapał za jego dłonie otwierając przy tym dostęp do górnej części
ciała. – Mike?! Ty płaczesz?! – Spytał po raz kolejny. Widząc małe łzy w jego
oczach usiadł obok niego i objął go po przyjacielsku ramieniem.
- Jessica . – Odparł z bólem w głosie – Ona… Ona ze mną
zerwała.
Chester zaniemówił. Z jednej strony cieszył się z tego, lecz
nie ma serca patrzeć na to jak Mike cierpi. Zagrała na nim jak na instrumencie.
On był jej podporządkowany, poświęcał się, znosił jej humorki, użyczał jej
wszystkiego. Oddał Jessice samego siebie, a ona to potwornie wykorzystała.
- Ale jak to? – Spytał – Dlaczego?
Mike po chwili zastanowienia odparł:
- Powiedziała że nie chce mnie znać. Że przejrzała mnie na
oczy. Że z początku jej się podobałem w jakiś tam sposób a potem… - Tu
przerwał. Widać że każda wzmianka o tej dziewczynie powodowała ból w jego
sercu. – A potem się jej znudziłem. Tak po prostu. Znudziłem. – Ostatnie słowo
wręcz wykrzyczał.
Chester nie wiedząc co powiedzieć patrzył się na przyjaciela.
Wie że teraz nie może poruszyć tematu jej osoby, zrobi to kiedy indziej. Nie
byłby człowiekiem gdyby teraz wytykał mu błędy, że był głupi że związał się z
tą dziwką. Kolejny raz. Po raz kolejny Mike rozpacza nad dziewczyną. Ale
takiego jeszcze go nie widział.
Nagle Mike wyciągnął małe czerwone pudełeczko. Spoglądnął na
nie i podał przyjacielowi. On otworzył zawartość i ujrzał mały pierścionek.
Mały zgrabny pierścionek z brylantem który mienił się we wszystkich kolorach
tęczy. Chester spoglądnął na twarz przyjaciela.
- Miał być Jessici. – Odparł Mike i po tych słowach znowu
schował głowę w dłoniach.
Chester nic nie wiedział o zamierzonych oświadczynach Mike’a.
Na pewno gdyby mu coś takiego oznajmił wybiłby mu to z głowy najszybciej jak to
się da.
- Czemu mi nie powiedziałeś? – Spytał ostrożnie Chester.
- Wiedziałem jak zareagujesz. Nie lubisz przecież Jessici –
Oznajmił Mike. Zresztą kochał ją i myślał że ona jego też. Może to działo się
zbyt szybko ale chciał by Jessica została z nim do końca. Oświadczyny jego
zdaniem były dobrym pomysłem.
- Oświadczyłeś się jej czy…? – Spytał Chester lecz Mike mu
przerwał.
- Nie zdążyłem. – Odparł sucho po czym odebrał przyjacielowi
pudełeczko i schował do kieszeni.
- Wywal to dziadostwo. Albo sprzedaj. Cokolwiek – Odparł
Chester.
- Nie. Nie zrobię tego.
- Czemu?
- Bo nadal mam nadzieje że ona do mnie wróci.
***
Zapłakana dziewczyna kroczyła szybko do swojego domu. Wiedziała
że Scott jest u niej, miał na nią czekać. Mieli spędzić razem romantyczny
wieczór tylko we dwoje.
Emily weszła do domu trzaskając przy tym drzwiami. Po jej
twarzy leciały łzy, które robiły długie i cienkie smugi po czarnym tuszu.
- Co to do cholery jest?! – Krzyknęła dziewczyna rzucając
folderem ze zdjęciami w chłopaka.- Nienawidzę Cię! Ty chuju! Zdradziłeś mnie z
tą dziwką!
Scott wstał z kanapy i otworzył plik ze zdjęciami. Przeglądnął
je i lekko się uśmiechnął. Podszedł do dziewczyny i dotknął jej twarzy. Emily
odsunęła się od niego.
- Co ty sobie myślisz?! – Popatrzyła jeszcze raz na Scotta i
wysunęła pewne wnioski – Jesteś pijany! Jesteś całkowicie pijany!
Ten popatrzył na nią i odrzekł:
- I tak Cię nigdy nie kochałem.
Ona zamarła i stanęła w bezruchu. Zanim słowa przeniknęły po
jej wszystkich tkankach na ciele minęła chwila czasu. Ona odparła tylko przez
zęby:
- Wynoś się stąd.
Scott popatrzył na nią jak na idiotkę po tym ona zaczęła
krzyczeć:
- Wynoś się! Nie chcę Cię znać! Nienawidzę Cię! – Wtedy
podeszła do niego i uderzyła w twarz. Popatrzyła na swoją rękę, później na
głowę chłopaka. Zadarła go mocno paznokciem, dlatego po jego twarzy poleciało
kilka kropel krwi. Emily spojrzała na niego i zrezygnowana usiadła w płaczu na
kanapie. Po chwili zabrała głos:
- Czemu mi to zrobiłeś? Dlaczego?! Czemu wybrałeś tą dziwkę. Tą
sukę…
- Zabraniam Ci tak o niej mówić! – Krzyknął chłopak.
- Bo co? Bo księżniczka Jessica się obrazi?! Jest puszczalską
pustą dziwką… - Wtedy Emily poczuła to jak chłopak zadaje jej cios w brzuch. Na
początku nie mogła się otrząsnąć z tego co się stało. Na chwilę świat tak jakby
zamazał jej się, zostawiając na chwilę tylko te dobre wspomnienia. Ocknęła się
po kilki minutach i popatrzyła na schlanego chłopaka.
- Ty naprawdę myślałaś że Cię kocham? – Spytał z ironią. Nagle
zaśmiał się w głos co już tak naprawdę dobiło dziewczynę – Ja Ciebie kochać.
Śmieszne. – Na chwilę przerwał swoją wypowiedź by upić łyk pozostałego alkoholu
– Postąpiłem tak jak ty ze mną kiedyś.
- Jak?! Co ja Cie zrobiłam!? – Spytała bez sił.
- Kochałem się w tobie od kilku lat. A ty… Ty nawet nie
zwracałaś na mnie uwagi!
- Scott! Ja też Cię kochałam! Uspokój się…
- Tak? A ten liścik? Że mnie nienawidzisz? Myślisz że nie
pamiętam? Jak to odbiło się na mojej psychice?!
- To był jeden głupi liścik. Ty nie zwracałeś na mnie uwagi! –
Odparła we łzach – Nienawidziłam Cię za to!
- Ja Cię bardziej nienawidzę. – Syknął. – Chce byś cierpiała
jak ja. Żebyś poczuła ten ból jaki doznałem kilka lat temu.
Emily sparaliżowana spojrzała na jego fałszywe oczy.
- Tak naprawdę przeprowadziłem się z tego miasta bo już nie
mogłem patrzeć na Ciebie. Jak mnie nie chcesz. Jak sobie mną pogrywasz…
- Scott! Ty masz jakieś urojenia! Jesteś pijany, nigdy takiego
czegoś nie zrobiłam! Nigdy!
- Jesteś pewna? A kto się całował w klubie z moim przyjacielem.
Emily zamarła. On skądś to wie. On to widział. To było kilka
lat temu, za dużo wypiła, zresztą on też. Scott wtedy też był na tej imprezie
ale zawsze wydawało jej się że za nią się nie ogląda. To była tylko jedna
chwila zapomnienia. Jeden krótki pocałunek.
- To było dawno. Bardzo dawno – Odparła dziewczyna.
- Ja pamiętam. Jak mną pomiatałaś. Jak pomiatałaś moimi
uczuciami. Nienawidzę bólu psychicznego. Jest najgorszy. – Emily popatrzyła na
niego – Ty na niego zasługujesz. Na ból psychiczny z gratisem fizycznego. Tak
byś raz na zawsze zapamiętała że nie igra się z uczuciami mężczyzn.
Dziewczyna wstała i oparła się o ścianę. Nie wie do czego ten
chłopak może być zdolny. Popatrzyła na niego gdy ten też podnosił się z podłogi
i kierował swoje ciało w jej stronę. Przestraszyła się nie na żarty gdy ten
złapał za jej rękę i pociągnął do siebie. Ona wbiła swoje paznokcie w jego dłoń
i wtedy wydostała się z jego objęć. Złapała za telefon który leżał na stoliku i
pobiegła szybko do sypialni zamykając drzwi na klucz. Scott jej tu nie
dostanie.
W nerwach spojrzała na telefon i bez chwili zastanowienia
wybrała numer Chestera. Nikt nie odbierał. Nikt. Zupełnie nikt. Spróbowała po
raz kolejny lecz to okazało się złudne. Wtedy wybrała numer Mike’a. To samo.
Nie ma nikogo. Postanowiła zadzwonić jeszcze raz do Chestera. Słysząc
zbliżające się kroki chłopaka i brak sygnału w słuchawce wpadła w panikę.
Włączyła się sekretarka.
- Chester! – Wrzeszczała do słuchawki. W tle było słuchać
walenie pięściami w drzwi od pokoju.
- Otwieraj suko! – Krzyczał pijany mężczyzna.
- Chester błagam Cię! – Emily wrzeszczała do telefonu. – Błagam
Cię! Przyjedź! Pomóż mi – Wtedy usłyszała głośny huk. Drzwi przewaliły się na
podłogę, i ku jej oczom ukazał się Scott. Nie wyglądał tak niewinnie. Był
wściekły, wkurzony. Złapał za jej telefon i rzucił nim o ścianę.
- Teraz nikt Ci nie pomoże, słoneczko – Po tych słowach
przybliżył się do dziewczyny. Emily wyrywała się na wszystkie strony krzycząc
żeby ją zostawił. On jednak nie przestał. Złapał mocno za jej dłonie i
unieruchomił w taki sposób że Emily była zdana tylko na łaskę chłopaka. Widać
było że mężczyzna do słabych nie należy więc poradzi sobie z taką drobną
dziewczyną.
Emily leżała na łóżku i mając nad sobą Scotta wrzeszczała w
niebo głosy.
- Nic Ci to nie da skarbie – Odpowiedział czule. – Nie chciałaś
wcześniej to będzie z przymusu. – Uśmiechnął się – Zapamiętasz to do końca
życia.
Emily nie miała nawet już siły na płacz gdy mężczyzna wykręcił jej
rękę i szybko rozpiął jej bluzkę. Chłopak nie oszczędzał na czasie. Chwycił za
jej spodnie i zgrabnym ruchem ściągnął je, rzucając ubraniem w drugi kąt
pokoju.
- Scott. Proszę – Dziewczyna błagała chłopaka – Jesteś pijany.
Nie rób tego! Błagam.
Jej głos się załamał gdy poczuła na swoim ciele pocałunki
chłopaka. Odpychała je ale wiele zrobić nie mogła. Nie spodziewała się tego po
nim. Z początku wydawał się być kochanym mężczyzną, jednak mu chodziło tylko o
jedno. O seks. Tylko o to. Zrozumiała swój błąd. Ma ochotę cofnąć czas, cofnąć
się do momentu imprezy w tym cholernym klubie. Powinna była zakończyć to już
dawno. Powinna to zrobić wtedy gdy pierwszy raz jego dłoń znalazła ukojenie w
jej twarzy. Powinna na tym poprzestać. Żałuje że nie powiedziała tego
wszystkiego Chesterowi. Właśnie, Chester. On jej teraz nie uratuje. Jego
telefon leży pewnie gdzieś rozładowany. Tak chciała by był teraz przy niej.
Jest jednym z mężczyzn który ją rozumie. Nigdy nie miała takiego przyjaciela.
Nawet Tiffany nie była taka jak on.
Nagle coś szarpnęło ramieniem dziewczyny. Chłopak ściągnął z
niej całą bieliznę, zostawiając ją całą nagą na nie zasłanym łóżku. Czuła
wielki ból. Nie chciała tego, nie zgodziła by się na to nigdy w życiu.
Spojrzała tylko na chłopaka zastanawiając się: „ Dlaczego?”. Dlaczego to
właśnie ona teraz cierpi przez niego.
Emily czuła jego dłonie które krążyły po całym ciele
dziewczyny. Zapłakana nawet już nie miała siły ich odpierać, nic już i tak nie
zrobi. Chłopak dotykał ją wszędzie. Szyja, piersi… Jego dłonie co chwile
schodziły w dół.
- Scott… Proszę!
Przestań – Odparła po raz ostatni dziewczyna drżącym głosem. Nie ma już ochoty
na życie. Życie dla niej już przestało istnieć.
***
Dwoje mężczyzn weszło do domu. Nie byli w zbytnim nastroju.
Zresztą jak można było się spodziewać. Chester zaprowadził Shinodę do swojego
salonu i udał się do kuchni. Musi wymyślić sposób by Mike zapomniał o tej
dziewczynie. To nie będzie łatwe, on tyle dla niej poświęcił. Chwycił z lodówki
dwa piwa i zaniósł je do salonu.
- Masz trzy nieodebrane połączenia od Emily – Oznajmił Mike
wręczając telefon Benningtonowi. On tylko chwycił go szybko. Coś się musiało
stać. Nigdy tak się nie narzucała, dzwoniła raz, góra dwa razy. Mike widząc
zdziwioną minę przyjaciela odparł:
- Może się nagrała?
Faktycznie, musi to sprawdzić. To co usłyszał wywołało u niego
szok. Z głośnika telefonu było słychać głośne wołanie dziewczyny: „Chester
błagam Cię!”… Mężczyźni spojrzeli na siebie w przerażeniu. „Błagam Cię!
Przyjedź! Pomóż mi”. Po tych słowach było słyszeć tylko głośny huk. Nagle
nastała cisza. Chester popatrzył się cały zszokowany na swoje dłonie po czym
szybko wstał. Mike wziął przykład z niego i podążył za przyjacielem.
Teraz nie liczy się nic innego jak tylko pojechać do
dziewczyny. Przed Chesterem układały się najczarniejsze scenariusze. Gdyby miał
wtedy telefon. Wiadomość przyszła 30 minut temu, dokładnie wtedy jak był z
Mike’iem w parku. Jeśli coś jej się stanie, nigdy sobie tego nie wybaczy.
***
Mężczyźni byli już pod domem 5 minut po dostaniu wiadomości. Szybko
udali się do domu, nie zważając na nic po drodze. Minęli próg domu
zastanawiając się gdzie dziewczyna może się podziewać. Chester kilkakrotnie
wykrzyczał jej imię lecz nic nie usłyszał. Wszedł do salonu i ujrzał pobojowisko.
Połamany stół, przewrócone krzesła. Trzy zdjęcia Jessici i Scotta. Mike
podszedł bliżej i wziął je w dłonie. Jessica i Scott? To dla niego go
zostawiła. Mike usiadł na kanapie i nagle usłyszał wrzask Benningtona. Szybko
podbiegł do niego i zauważył przyjaciela który wpatrywał się tylko w jedno
pudełko którego zawartość była rozsypana po podłodze. Ostrożnie przeszedł obok
tego i zauważył świecące się światło w ubikacji.
- Emily! Wiem że tam jesteś! Otwórz! – Wrzeszczał w niebo głosy
mężczyzna. Nic mu nie odpowiedziało. Musiał wziąć sprawę w swoje ręce jednym
ruchem uderzył w drzwi które po chwili runęły głośno na ziemie. Podszedł bliżej
i to co zobaczył wywołało u niego szok.
Emily leżała cała zakrwawiona z żyletką w ręku.
Nieeeeeee nie proszę nie uśmiercaj Emily ;cc Ona ma żyć z Chesterem w szczęściu . Rozdział cudny. Zabiłabym tego gnoja Scotta za to co zrobił Emily ;cc .Pozdrawiam i życzę weny *Zuza*
OdpowiedzUsuńWow rozdział naprawdę cudowny, czekam z niecierpliwością na następny i życzę dużo weny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaki zwrot akcji :D pisz dalej, cudne rozdziały. Masz talent ;)
OdpowiedzUsuńWeny życzę
Yeeey, żal mi jej :< mam nadzieje, że wyjdzie z tego calo :) jak masz chwilkę to zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :) sorbecik-plht.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękuje, na 100% zajrzę :)
UsuńO ja pitole ... o.o
OdpowiedzUsuńWEŹ JĄ RATUJ DO CHUJA , ONA MUSI ŻYĆ DLA CHESTERA ... ;C
NO TO SIĘ POROBIŁO ZABIJE TEGO GNOJA SCOTTA I ZA JAJA POWIESZE XD
NO CÓŻ ŚWIETNIE I CZEKAM NA NEXT ;3
niee tylko nie Emily ;<
OdpowiedzUsuńniech się nie zabija błagam. nie przez takiego gnoja jak Scott ;_;
pisz szybko ;*
http://story-of-soldiers.blogspot.com/