poniedziałek, 15 lipca 2013

Rozdział V



Na zatłoczonym chodniku, obok przejeżdżających samochodów stoi brunetka i spogląda w górę w bardzo wysoki wieżowiec. Sądząc po jego zabudowaniu i miejscu w którym się znajduje przypuszcza że Linkin Park to nie jest aż taki nieznany zespół. Stała tak przez chwilę zastanawiając się nad wejściem do środka. Żyje się tylko raz, a Chester sam zaprosił ją właśnie do tego budynku. Stała tak jeszcze przez dwie minuty aż postanowiła wejść. Niestety gdy kierowała się do środka budynku na drodze stanęli jej dwaj ochroniarze:
- Czego tu ślicznotko chcesz? – Zapytał jeden, bardziej „napakowany”.
- Eem.. Ja do Chestera Benningtona – Wydukała i próbowała przedostać się pomiędzy ciałami mężczyzn lecz bezskutecznie.
- Wybacz mi dziecinko, ale raczej to nie jest możliwe. – Oznajmił po chwili.
- Proszę mnie wpuścić! Mam zaproszenie! – Krzyknęła.
- Moment! Uspokój się. Zaraz to załatwimy. – Po tych słowach jeden z nich zadzwonił do recepcji i rozmawiał krótką chwilę. Emily stała coraz bardziej wkurzona.
- Dobrze, proszę wejść. – W końcu ochroniarz zabrał głos po skończonej rozmowie.
- Dziękuje – powiedziała z przekąsem dziewczyna i udała się w stronę drzwi.

***

Wejść czy nie wejść. Wejdzie. Już zaszła tak daleko. Ponadto miała niemiłą pogadankę z ochroną więc…
Jednym niepewnym ruchem przekręciła klamkę do brązowych drzwi. Może pomyliła numery? Jeszcze raz spojrzała na kartkę. Wszystko się zgadza. Dziewczyna udała się do środka, porządku zbytniego tu nie było, ale wtedy uświadomiła sobie z kim ma do czynienia. Z sześciorgiem chłopaków, więc i tak nie było aż tak źle. Im bliżej zbliżała się w głąb pomieszczenia, tym bardziej dało się słyszeć rozmowę dwóch mężczyzn. Przybliżyła się bardziej, aż w końcu stanęła.
- Mike, błagam oddaj mi swoją partię! – Prosił na kolanach Chester – Błagam.
- Uspokój się błaźnie. Co ci nie pasuje w swojej?
- Nie wiem, twoja lepsza. Lepiej mi się śpiewa.
- Moja jest bardziej przystosowana do rapu, a z twojej nie zrobię tego czego bym chciał.
- Ty! Joe, rzucaj kamerę! Chester klęczy przy Mike’u i chce mu się oświadczyć! – Zaśmiał się głośno Brad wchodząc do pokoju.
- Czekaj! – Po czym Mr. Hahn podał Delsonowi jego aparat.
- Człowieku, jest cały w maśle! – Krzyknął.
- Chciałeś to masz, nie moja wina że…
- Cześć chłopaki – Odparła z uśmiechem Emily wchodząc do pomieszczenia w którym siedział Mike, Brad, Joe oraz Chester. Gdy Chazz zobaczył dziewczynę wstał z podłogi i zawstydzony całym tym zajściem przybliżył się do dziewczyny.
- Cześć!  Już myślałem że nie przyjdziesz! – Odparł do niej z uśmiechem.
- E-Emily? – Wybąkał Mike.
- Cześć Mike - Odpowiedziała dziewczyna.
- Co ty tu…? Jak się tu znalazłaś? Skąd? – pytał.
- Chester wam nic nie powiedział? –Tym razem spojrzała na niego.
- Nie było okazji… – Zaczął. – Chodź, rozgość się.
- No, no, no. Co ty taki już nie jesteś cięty na nią? – Zapytał Brad.
- To co było należy już do przeszłości i nie należy tego rozgrzebywać, prawda? – Odpowiedział Chester.
W tym samym momencie dziewczyna siadła na dużej sofie i zaczęła się rozglądać po pomieszczeniu. Kremowe ściany idealnie komponowały się z resztą pomieszczenia.
- Ładnie tu macie… - Zaczęła temat dziewczyna.
- No, nie narzekamy. – Odpowiedział Joe.
- Ty nie narzekasz, bo obok masz lodówkę. – Odpowiedział Brad – A tak na serio mogę Cię o coś spytać?
- Jasne.
- Dalej jesteś na nas zła?
- Brad… - Powiedział do niego Chester.
- Dobra, Chester. – Odpowiedziała. – Co do twojego pytania czy jestem zła. Nie. Nie jestem. Przyjęłam całkiem miłe przeprosiny więc… - dodała z lekkim uśmiechem kierując swój wzrok w stronę Benningtona.
- Ładne przeprosiny. Hmm.. Więcej nam o tym opowiedz bo chyba nie wszystko wiemy o naszym koledze z zespołu – Zainteresował się Dave który zapewne podsłuchał wypowiedź Emily z drugiego pokoju. Lecz nie powiedział tego z przekąsem, lecz ze szczerym uśmiechem.
- Czyli to też ukryłeś? – Zapytała się Chestera. – Czyli ta bombonierka nie była od was wszystkich tak naprawdę tylko od Ciebie?
- Jaka bombonierka? – Zapytał Mike.
- No Jezus, Maryja! Poszedłem do niej bo śledziłem ją by ją przeprosić i kupiłem bombonierkę bo wiedziałem że wywali mnie gdy pójdę z pustymi rękami, ale się myliłem. I powiedziałem że to od zespołu, bo co miałem powiedzieć? – Powiedział sfrustrowany.
Wszyscy popatrzyli na siebie, potem na Chestera i wybuchnęli gromkim śmiechem.
- Haha! Ktoś tu się nam chyba… - Zaczął Brad.
- Haha! Chester, takich rzeczy nie powinieneś przed nami ukrywać! – Odpowiedział tym samym Joe.
- Boże, banda kretynów. – Odpowiedział zrezygnowany Chazz.
Emily w tym samym czasie spojrzała na chłopaków i dodała rozweselona:
- Uspokójcie się. To tylko przeprosiny.
- Tak, przeprosiny. A potem randka, potajemne spotkania i na końcu przedstawisz go swoim rodzicom – Odparł Brad.
Emily gdy usłyszała dwa ostatnie słowa zamarła. Chłopaki widząc że rozweselona mina dziewczyny przeobraziła się nagle w tonące w smutku usta popatrzyli na nią. Ta tylko schowała swoją głowę w długich włosach. Po tych słowa Brada Emily przypomniała sobie o śmierci swoich rodziców. Doskonale pamięta te słowa paniki swojej babci, oraz pocieszanie znajomych że „wszystko będzie dobrze”. Nic nie jest dobrze! Doskonale pamięta głos matki, jej opiekuńczy stosunek do niej. Pamięta jak codziennie rano wstawała wcześnie rano by  przygotować jej śniadanie do szkoły, pamięta jak jej ojciec wracał zmęczony do domu po ciężkim dniu pracy. Tworzyli jedną wielką szczęśliwą rodzinę. A teraz co? Teraz nie ma nikogo. Z nikim nie ma takiego dobrego kontaktu. Ma jedną koleżankę, Tiffany, ale to tylko koleżanka. Nic więcej.
- Emily, czy coś się stało? – Przerwał chwilę milczenia głos Mike’a.
Dziewczyna wyjrzała na chłopaków ze swoich brązowych oczu i dodała:
- Moi rodzice nie żyją. Zginęli w wypadku jakieś cztery lata temu. Bardzo mi ich brakuje. Naprawdę… – Po tych słowach rozpłakała się. Ukryła swoje łzy w dłoniach, lecz i tak to nie przemknęło uwadze reszcie. W tym samym czasie dziewczyna poczuła na swoim ciele ramiona jednego z chłopaków. Nie opierała się temu, wręcz przeciwnie, odwzajemniła uścisk. Tak dawno nie mogła wyżalić się ani jednej żywej istocie. Tkwili w tej pozycji przez pewien czas aż w końcu chłopak odsunął się od niej i ogarnął jej długie włosy z twarzy. Popatrzył na dziewczynę i dodał: „Nie płacz już”. Złapał palcami jej podbródek i delikatnie podniósł by ujrzeć jej rozpłakane oczy. Dopiero w tym momencie dziewczyna ujrzała osobę, która towarzyszyła jej przez te ostatnie kilka minut. Mike patrzył na nią z żalem w oczach. Tak naprawdę nie wiedział co ma jej powiedzieć. W tym samym czasie do dziewczyny podszedł Brad.
- Emily, ja przepraszam. Ja nie chciałem… - Zabrał głos.
Dziewczyna wstała z sofy i wytarła łzy ze swoich oczu:
- Nie, nic się nie stało. Mogłeś nie wiedzieć.
- Nienawidzę gdy dziewczyna płacze, więc nie płacz już – stanął przez nią Chester.
- Już chyba wyczerpałam dzisiaj limit. – uśmiechnęła się.
- Jak chcesz mogę dać Ci trochę mojej czekolady. Mi zawsze pomaga – Zaproponował dziewczynie Koreańczyk.
- Nie dziękuje – Zaśmiała się.
Reszta widząc jak dziewczyna dochodzi do siebie, do poprzedniego stanu jaki można było spotkać u niej kilka minut temu postanowili zaprezentować kilka swoich piosenek.
- Chcesz może nas posłuchać? – Z tym pomysłem wyskoczył Mike.
- Jasne. Znam tylko jedną waszą piosenkę. Słyszałam Numb i nawet całkiem fajna.
- No to musisz wiele nadrobić. – Po tych słowach Chestera, reszta ekipy usiadła na swoje miejsca. Po chwili dziewczyna na żywo usłyszała twórczość chłopaków.

“I watch how the moon sits in the sky in the dark night
Shining with the light from the sun
The sun doesn't give light to the moon assuming
The moon’s going to owe it one
It makes me think of how you act to me
You do favors and then rapidly
You just turn around and start asking me about
Things that you want back from me…”

Emily, siedząc wsłuchiwała się w niesamowity rap Mike’a. Ten chłopak naprawdę miał talent.

“I wanna be in another place
I hate when you say you don’t understand
I want to be in the energy, not with the enemy
A place for my head”

Nieziemski śpiew Chestera, utulił wszystkie jej zmysły. Słyszała go tylko w jednej piosence, nie spodziewała się że jego głos może tak działać na jej ciało. Na całym swym ciele poczuła przechodzące ją ciarki. Dziewczyna ulokowała się wygodnie w fotelu i w zdumieniu słuchała jego głosu. Tkwiła w tej pozycji jeszcze przez jedną zwrotkę, którą śpiewał Mike i usłyszała coś zupełnie innego. Niby nie przepadała za taką muzyką ale widząc jak emocje wydobywające się z Chestera szarpią jej emocjami, aż usiadła w zdumieniu. To nie było zwykłe „darcie ryja” jak to mówią niektórzy. To było coś niesamowitego, coś co zaskutkowało ponownym pojawieniem się dreszczy na ciele. Nim się obejrzała chłopaki skończywszy grać, podeszli do niej.
- I jak Ci się podobało? – Zapytał Mike.
- To… To było zajebiste! – Tylko na tyle słów było ją stać.

***

- To ja Cię odprowadzę – zaproponował Mike do zbierającej się Emily. Ona tylko pokiwała głową i ostatni raz pożegnała się z chłopakami.
Minęło kilka minut gdy udali się przed wieżowiec.
- To miasto nocą jest takie piękne…- Zaczęła rozmowę dziewczyna.
- Prawda. – Odpowiedział jej Shinoda. – Czasami udaje się na tamtą plażę wieczorem by posiedzieć w samotności i pomyśleć nad różnymi rzeczami.
- Mike, dziękuje – Odparła.
- Za co?
- Za wsparcie. Ogólnie. Że wtedy… - W tym momencie nastała chwila ciszy.
- Jasne, nie ma sprawy – Odparł z uśmiechem.
- Jesteś inny niż wszyscy. I naprawdę dziękuje Ci, bo jak na razie ty jesteś jedyną osobą w której mam wsparcie. – Powiedziała po czym dodała – Dobra, znamy się tylko kilka dni. Ale jestem głupia.
- Nie, wcale nie jesteś. To co że znamy się tak krótko? Czasami człowieka poznaje się po kilku latach, a czasem kilka godzin. No czy jakoś tak – Zaśmiał się.
- Trochę przekręciłeś, ale cóż.
- Emily mogę Cię o coś spytać?
- No jasne – dziewczyna spojrzała na chłopaka z zdumieniu.
- No bo, ty jesteś kobietą, tak?
- No jak widać – Uśmiechnęła się.
- I potrzebuje rady. Zakochałem się w pewnej dziewczynie, mieszka tutaj, w tym mieście i nie wiem jak do niej zagadać. A wy kobiety, macie inne spostrzeżenia niż my, mężczyźni. Dlatego też potrzebuje twojego wsparcia. Nie wiem czym ją zaskoczyć, co do niej powiedzieć. Nie znam się na tych sprawach. Więc… Pomogłabyś mi?
- Jasne – Odparła dziewczyna, najprawdopodobniej nie wiedząc czy ma być zadowolona ze słów Shinody.




3 komentarze:

  1. Przyznaję, przeczytałam wszystkie opublikowane przez Ciebie rozdziały w ciągu jakichś 25 minut i chociaż nie jest idealnie (ale nie jestem tutaj po to, by oceniać lub betować) podoba mi się to, że przedstawiłaś chłopaków w tak... ludzki sposób, zupełnie zwyczajnie.
    Zastanawiam się, co się stanie teraz z Emily, najpierw Mike, potem Chester... Myślę, że to bardziej skomplikowane.
    Sama również prowadzę bloga związanego z Linkin Park, (www.little-things-from-the-notebook.blogspot.com) więc Cię zapraszam, mając nadzieję, że cię zainteresuje. Akurat pracuję nad nowym cyklem, ale poprzednie opowiadania są również opublikowane w swoich "szufladkach".

    Dużo weny, będę zerkała, co się zmieniło :)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam!!!! Zajeświetniste, żeby nie przeklinać xD Czekam na następny i zapraszam do sb colors-of-my-hope.blogspot.com
    I wyłącz weryfikację obrazkową xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do Liebster Blogger Award :D Więcej informacji na starting-to-fly-gd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń