piątek, 5 lipca 2013

Rozdział IV



-Poproszę tą czekoladę i tego batona – powiedziała Emily do kasjerki w sklepie. Gdy była wkurzona i cały świat wydawał jej się niesprawiedliwy to sięgała po najrozmaitsze czekolady, by zatopić swoje skutki w słodkościach. Jak chłopaki mogły ją tak potraktować? Już zaczęła lubić Mike’a, nawet wydawał jej się bardzo fajnym kolesiem. Reszta chłopaków też była niczego sobie. A może to ona przesadziła? Oni przecież mogli tak myśleć, w końcu są sławni. Ale Chester, on zachowywał się do niej od początku niesprawiedliwie. Nie lubiła go.
Po dwóch minutach Emily znalazła się na ulicy i trzymając w ręku środki antydepresyjne wędrowała ku swojemu domowi. Minęło dużo czasu gdy znalazła się pod furtką, ale nie żałowała tego. Uwielbiała świeże powietrze, ponadto musiała w tym czasie przemyśleć wiele spraw. Otwarła drzwi i zdjęła swoją szarą bluzę. Była ona dla niej bardzo ważna. Jedna z pamiątek które zostały jej po matce. Ona zawsze lubiła w niej chodzić, pomimo tego że była trochę poniszczona. Rodzice Emily zginęli w wypadku cztery lata temu. Jeden głupi nieprzemyślany wybryk kierowcy odebrał życie jej najbliższych osób. Ta sytuacja odmieniła życie Emily. Zaczęła inaczej spostrzegać świat, stała się dojrzalsza.
Dziewczyna poszła do kuchni by zaparzyć sobie herbatę gdy nagle usłyszała dzwonek do drzwi. Zdziwiona udała się w ich stronę i je otworzyła. Nie mogła uwierzyć własnym oczom, kto ją odwiedził:
- Chester…? – Wybąkała zdziwiona.
- Cześć, mogę na chwilę? – Zapytał.
- Skąd wiesz gdzie ja mieszkam?
- Śledziłem Cię.
- Co? Jak to… Ty..!
- Ej dobra. Może to nie było okey ale mam coś ważnego do powiedzenia.
- Nie mam ochoty Cię słuchać – odpowiedziała Emily zamykając mu przed nosem drzwi. Chester jednak spodziewał się takiej zagrywki i w tej samej chwili szybko podstawił nogę by nie dopuścić do zaplanowanego czynu.
- Czego chcesz? – Zapytała po raz kolejny.
- Przepraszam – Odpowiedział jej Bennington
- Słucham? – Mina Emily w tej chwili była nie do opisania.
- Przepraszam.
- Chester… - Ciągnęła
W tej chwili chłopak uklęknął i po raz trzeci przeprosił dziewczynę.
- Chester, wstawaj co ty robisz! Wstań natychmiast! – Emily widząc chłopaka trochę a nawet bardzo się zdziwiła. Co on wyprawia?
- Wybaczysz mi? Że byłem niesprawiedliwy w stosunku do Ciebie? Że gadałem że lecisz na kasę, żebyś się odwaliła od Mike’a. Wybaczysz mi że uważałem Cię za kolejną laskę której celem jest wykorzystanie naszej pozycji. Wybaczysz?
Dziewczyna stała i nie dowierzała własnym uszom. Chłopak który kilka chwil wcześniej wyzywał ją od najgorszych, teraz w tej chwili ją przeprasza.
- Dobrze Chester, ale wstań. Proszę Cię. – Odpowiedziała mu a chłopak uczynił to o co go prosiła. – Dlaczego przyszedłeś tu i mnie przepraszasz? – Ciągnęła – Przecież takich dziewczyn jest wiele jak ja i…
- I tu się mylisz. Ty jesteś inna niż wszystkie. Tobie nie odpieprzyło na myśl o tym że jesteś tym kim jesteśmy. Rozumiesz mnie?
- Nie za bardzo.
- Nie szkodzi. Jestem tu sam, ale przeprosiny są od nas wszystkich, Od Mike’a też. – Emily się uśmiechnęła gdy Chester wyciągnął z kurtki małą bombonierkę – To dla Ciebie od nas. Na przeprosiny.
- Ale, nie trzeba było. – odpowiedziała onieśmielona.
- Trzeba. A tak w ogóle to będziemy stać tu w progu całą wieczność? –Zapytał rozbawiony?
- Nie, zapraszam – Emily odpowiedziała mu tym samym.
Chester wszedł do domu dziewczyny i nie zastał tam wielkiej rewelacji. Malutki, skromny domek, z jedną kuchnią, małą łazienką i sypialnią.
- Usiądź – powiedziała do niego wskazując mu zieloną kanapę – Chcesz herbaty, kawy? – zapytała się.
-Wolałbym coś mocniejszego. Jeśli masz. – Oznajmił.
- Jasne, sama się napiję.
Emily podeszła do szafki i wyciągnęła z niej flaszkę wódki. Do ręki wzięła też dwie małe szklaneczki, które po chwili położyła na stole. Chester w tej chwili wziął do ręki butelkę i nalał ostrożnie jej zawartość do stojących pojemników, tak by każdy miał po równo. Emily usiadła razem z nim i trzymając szklankę w ręku zaczęła temat:
- Dziwne, jeszcze chwilę temu wyzywałeś mnie od najgorszych a teraz siedzimy razem z alkoholem w ręku…
- Ten świat jest dziwny, Wierz mi. – Odpowiedział – A tak na serio zapomnijmy o tym co ci powiedziałem. Że nastawiałem resztę przeciwko tobie.
- Po co to robiłeś? Po co ty mnie teraz przepraszasz? Nie za bardzo Cię rozumiem.
- Wierz, może na serio mi już odwaliło z powodu zespołu. Wszystko jest na „Nie”. Wszyscy ludzie są na „Nie”. Dlatego gdy spotkam daną osobę myślę sobie: „ Kurcze, fajnie by było gdyby ona naprawdę się zaangażowała w tą przyjaźń, nie tylko w sławę i pieniądze”. Było wiele takich osób gdzie przez swoją pozycję zostawałem wykorzystywany. – Ciągnął chłopak nadal wpatrując się w szklankę którą obracał w równomierny sposób – Ludzie tylko myślą że taka „Gwiazda” jak ja nie ma uczuć. Mam uczucia, jeszcze. Dlaczego Cię przepraszam? Jesteś inna. Inna niż Ci wszyscy.
- Inna?
- Chodzi mi o to że masz gdzieś że jesteśmy z zespołu. Zresztą powtarzam się.
Tutaj nastała chwila ciszy. Chester wypił jednym ruchem zawartość swojej szklanki, po czym nalał kolejną porcję. Emily patrzyła na chłopaka w zdumieniu. Czy dobrze zrobiła zapraszając go do domu? Chwile temu był jej wrogiem, bynajmniej go uważała za niego. Teraz jej uczucie są mieszane. Czy on naprawdę mówi prawdę?
- A tak w ogóle to jesteś bardzo ładna. To było nieprawdą co powiedziałem ostatnio – Emily popatrzyła się na niego z lekkim uśmiechem na twarzy po czym zatopiła swoje usta w smaku alkoholu.

***

- Chester, która jest godzina? – Wybąkała skacowana dziewczyna.
- Co? Gdzie ja jestem? – Zapytał pół przytomny.
- U mnie. Chazz, jest czwarta w nocy! – Oznajmiła dziewczyna spoglądając na zegarek. W tej chwili wstała i udała się w stronę ubikacji.
- Gdzie idziesz?
- Do łazienki. Chyba źle się czuje. Zaraz wracam.
Chester popatrzył się na nią pół otwartymi oczami. Był jeszcze nieco pijany po wcześniejszym wieczorze. Wstał i nalał do szklanki sok pomarańczowy. Upił łyk i znów położył się na kanapie. Co się zdarzyło wieczorem? Wie tylko że przyszedł tutaj w sprawie przeprosin i wypił coś mocniejszego. Potem już nie kontaktował. Czy coś zdarzyło się między nimi? W tej chwili dziewczyna weszła do salonu, trochę ogarnięta niż wcześniej. Popatrzyła na Chestera i usiadła obok niego. Oparła swoją głowę o jego ramię i w tej chwili poczuła jego ciepło. 
- Emily. Czy my tej nocy…? Czy coś między nami się zdarzyło? – Zapytał w końcu.
Dziewczyna tylko się uśmiechnęła i od razu odpowiedziała:
- Nie. Wypiliśmy trochę. Przyznajmy, ty sam wypiłeś około dwie trzecie butelki co też spowodowało że poszedłeś wcześniej spać. Potem sama się położyłam i koniec historii. – Zaśmiała się – Nie należę do dziewczyn które pod wpływem alkoholu pchają się wszystkim napotkanym chłopakom do łóżka.
Chester popatrzył się na nią ostatni raz po czym cały wyczerpany alkoholem ponownie poszedł spać.

***

Było południe gdy pierwsze z nich obudziło się ponownie. Chester otworzył oczy i w pierwszej chwili ukazała jej się dziewczyna która leżała na jego piersi. Emily leżała wtulona w chłopaka, co nawet spowodowało u niego lekki uśmiech. Spojrzał na zegarek i w tej chwili pojawił się kolejny problem. Nie chciał budzić dziewczyny, a musiał za chwile pojawić się na próbie. Delikatnie wstał, lecz to i tak spowodowało pobudkę Emily:
- Gdzie idziesz? – zapytała
- Wybacz, nie chciałem Cię budzić. Muszę iść na próbę. Jestem umówiony z chłopakami.
- Z chłopakami powiadasz? – Po tych słowach się lekko zaśmiała.
- Wiem że to dziwnie brzmi, ale wiesz o co chodzi. – w tej chwili podszedł do soku pomarańczowego, ale w butelce nic nie zastał – Cholera, ale mnie głowa boli… - Dodał po chwili łapiąc się za czoło.
- Dać ci jakąś tabletkę? – Zapytała.
- Nie. Ale napiłbym się czegoś.
- Poczekaj, zaraz coś przyniosę. – Powiedziała dziewczyna i po chwili poszła do kuchni. Chester w tej chwili  usiadł na kanapie. Po dobrym wieczorze nastawał kac. Sam przyznaje że za dużo wypił tej nocy.
- Mam tu jakąś wodę mineralną. Więcej nie znalazłam – Oznajmiła dziewczyna wchodząc do salonu.
- Może być – W tej chwili chłopak chwycił za butelkę i wypił jej całą zawartość bez oderwania od niej ust.
- Wpadniesz do nas na próbę? – Zapytał po chwili chłopak.
- Będę wam przeszkadzać. Lepiej jak zostanę w domu
- Coś ty. Chłopaki na pewno chcą Cię lepiej poznać.
- Sama nie wiem. Jak będę miała czas to wpadnę. Zapisz mi tylko adres. – W tej chwili Emily podała chłopakowi kartkę a on zapisał na niej adres studia w którym pracują.
- Mam nadzieje ze przyjdziesz– Uśmiechnął się do niej po chwili. – Tak w ogóle dziękuje za to że przyszedłem i że nie wywaliłaś mnie za zbity ryj po tym co zrobiłem.
- Pierwszy raz spotykam się z czymś takim żeby chłopak przepraszał w jednej sprawie kilka tysięcy razy – Zaśmiała się.
-Pierwszy raz spotykam się z tym że dziewczyna zaprasza kogoś kogo nie zna za bardzo a potem upija się z nim do nieprzytomności – Odpowiedział jej tym samym Chester. – I mam nadzieje że jednak wpadniesz dzisiaj do nas – oznajmił chłopak, po czym zniknął w oddali zamykając za sobą drzwi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz